Ile trwa podróż Zakopanego do Popradu? Odpowiedź jest prosta, ale tylko wtedy gdy jedziesz autem, bo gdy auta brak, zaczynają się... góry problemów.
Wracając
samolotem z urlopu miałam okazję spojrzeć z góry na Tatry. Z jednej
strony widziałam Słowację, z drugiej strony Polskę, a Tatry były na
środku. Pomyślałam, że Tatry łączą te dwa państwa, jednak z czasem
nabierałam coraz więcej wątpliwości.
A same góry mają dobrze rozwiniętą sieć szlaków pieszych czy rowerowych, pełno tutaj ośrodków narciarskich, hoteli i innych ośrodków rekreacyjnych, jak np. termy. Po obu stronach granicy jest wiele muzeów, regularnie odbywają się imprezy kulturalne. Więc zdecydowanie można powiedzieć, że polskie i słowackie Tatry to jedność, że to właśnie Tatry łączą Polskę ze Słowacją.
Zbyt piękne, żeby było prawdziwe
Wszystko to składa się na idealny obraz polsko-słowackiej współpracy i jedności, której nie przeszkadzają góry. Byłoby wręcz idealnie, gdyby nie jeden mały szkopuł - brak komunikacji publicznej między polską a słowacką częścią Tatr.
Wydawać by się mogło, że przecież żyjemy w XXI wieku, auta są coraz nowocześniejsze i bardziej ekologiczne, pociągi jeżdżą coraz szybciej, większość przewoźników autobusowych już dawno stare ogórki pozamieniała na wygodne autokary, więc podróż między dwoma europejskimi państwami na trasie liczącej niecałe 70 km będzie szybka i bezbolesna, prawda?
Prawda, ale tylko pod warunkiem, że masz do dyspozycji samochód. Wtedy 70 km przejedziesz w mniej niż 1,5 godziny.
Gdy auta nie ma, zaczynają się schody... a właściwie to góry
Otworzyłam stronę znanego w Polsce portalu wyszukującego połączenia różnych przewoźników i spróbowałam wyszukać połączenie z polskiej stolicy Tatr - Zakopanego, do słowackiego Popradu. I co się okazało? Najszybsze połączenie w zaledwie... 10 godzin mnie przetransportuje na drugą stronę Tatr. Najdłuższe połączenie trwa 20 godzin! Dwa-dzie-ścia godzin!
Spróbowałam szczęścia wyszukując połączenia na słowackim portalu, jednak ten od razu stwierdził, że takiego połączenia po prostu nie ma. Więc sytuację chyba najlepiej przedstawi komentarz, jaki znalazłam w internecie na temat komunikacji transgranicznej. Użytkownik podpisujący się jako Góral z Trójmiasta [1] pisze:
Spróbowałam szczęścia wyszukując połączenia na słowackim portalu, jednak ten od razu stwierdził, że takiego połączenia po prostu nie ma. Więc sytuację chyba najlepiej przedstawi komentarz, jaki znalazłam w internecie na temat komunikacji transgranicznej. Użytkownik podpisujący się jako Góral z Trójmiasta [1] pisze:
Od ponad 20 lat chodzę po Tatrach i komunikacja transgraniczna, to jest jakiś koszmar. Bez samochodu nie masz szans by mieszkając po polskiej stronie znaleźć się na Słowacji wcześnie rano i blisko początku jakiegoś szlaku. Powrót wieczorem to już w ogóle utopia.
Przez chwilę ratunkiem dla osób chcących się dostać na drugą stronę Tatr były busy czeskiej firmy LeoExpres, które swoją trasę zaczynały w Krakowie i zmierzały najpierw do Koszyc, po zmianie do Bešeňovej. Niestety, po sezonie zimowym 2019/2020 Czesi zrezygnowali całkowicie z tego połączenia.
Chwilowy przełom
Co prawda na zupełnie innej trasie niż wcześniej wielokrotnie obiecywano, ale po latach obietnic bez pokrycia, w końcu uruchomiono pierwszą transgraniczną całoroczną linię autobusową! Eurolinia Tatry łączy Bukowinę Tatrzańską z Dolnym Kubínem. Autobusy firmy ZebraBus we współpracy z województwem małopolskim kursowały przez chwilę, potem przyszła pandemia i było po połączeniu.
Trzeba także zauważyć, że przez kilku lat funkcjonowało
połączenie autobusowe Zakopane-Poprad, które niestety było tylko połączenie sezonowe i po pandemii również nie wróciło do rozkładu jazdy.
Więcej o bezpośrednich połączeniach Polska-Słowacja.
Więcej o bezpośrednich połączeniach Polska-Słowacja.
Miało być tak pięknie
Znalazłam
artykuł sprzed półtora roku, mówiący, że już wiosną 2018 roku przez cały rok miały
jeździć autobusy m.in. z Nowego Targu do Popradu [2], więc i z
taką kombinacją spróbowałam szczęścia w wyszukiwarce połączeń i
niestety znowu było pudło — połączenia wahały się od nieco ponad 9
godzin do 19,5 godziny.
Rozmowy trwały, Słowacy byli bardzo chętni na uruchomienie połączeń transgranicznych, bo potrzeba była i jest bardzo widoczna po obu stronach granicy. Były już przygotowane nawet trasy i rozkłady jazdy autobusów, ale coś jak zwykle poszło nie tak.
Rozmowy trwały, Słowacy byli bardzo chętni na uruchomienie połączeń transgranicznych, bo potrzeba była i jest bardzo widoczna po obu stronach granicy. Były już przygotowane nawet trasy i rozkłady jazdy autobusów, ale coś jak zwykle poszło nie tak.
W poszukiwaniu informacji o połączeniach natknęłam się na blog Czechów, którzy opisywali, jak utknęli w polskich Tatrach. Para w lutym 2018 roku chciała dostać się z Zakopanego do Popradu i po tym, jak ich bus z Zakopanego do Bukowiny zamiast planowanych 20 minut jechał prawie 2 godziny nie zdążyli na przesiadkę na minibusa LeoExpres (mimo że mieli w planie ponad godzinę zapasu na przesiadkę) i znaleźli się nagle po zmroku, w zasypanej śniegiem Bukowinie.
Ostatecznie
udało im się znaleźć nocleg i zarezerwować nowe bilety na busa, ale
popołudniowego, bo miejsc w minibusach za wiele nie ma i w sezonie szybko się wyprzedają.
Ich wpis zaczyna się od ostrzeżenia, jakie wystosowała wobec nich ich słowacka znajoma [3]:
Przyjechać na Słowację z polskich Tatr, nie jest wcale takie proste. Praktycznie nie ma żadnych połączeń, mimo że politycy ciągle mówią, że trzeba coś z tym zrobić, nadal zostają to tylko słowa.
Więc jest to problem, który jest dobrze znany nie tylko po naszej stronie Tatr.
A wyszło jak zwykle
Wiele rzeczy nas łączy i właściwie jedna tylko dzieli, ale dzieli w sposób na tyle skuteczny, że przeszkadza w cieszeniu się tymi pięknymi górami i współpracą transgraniczną. Mimo że znajduję informacje, że kilka lat temu starano się Tatry reklamować jako całość [4], to brak komunikacji publicznej raczej zniechęca turystów do odwiedzin zarówno polskiej, jak i słowackiej części gór.
Dlatego też nie dziwi mnie fakt, że New York Times w artykule o miejscach, które trzeba zobaczyć w 2019 roku, pisze o Tatrach, ale tylko tych słowackich. Bo skoro przedostać się na drugą stronę Tatr jest problemem dla nas, to dla wielu zagranicznych turystów, którzy nie muszę się orientować w sytuacji, będzie to zadanie niewykonalne.
Dlatego też nie dziwi mnie fakt, że New York Times w artykule o miejscach, które trzeba zobaczyć w 2019 roku, pisze o Tatrach, ale tylko tych słowackich. Bo skoro przedostać się na drugą stronę Tatr jest problemem dla nas, to dla wielu zagranicznych turystów, którzy nie muszę się orientować w sytuacji, będzie to zadanie niewykonalne.
Szkoda, że politycy z obu państw, zamiast zachęcać do ekologicznych i wygodnych rozwiązań zmuszają nas do pchania się w Tatry autami. A o tym, że może być to problemem świadczy, chociażby ostatnia sytuacja na Słowacji, gdzie w wielu gminach ze względu na ciągłe opady śniegu ogłoszono stan wyjątkowy. Tak też się stało w popularnej wśród turystów gminie Zdziar. Jednak jak się okazało, gmina ta nie mogła sobie poradzić ze śniegiem głównie przez samochody turystów, którzy parkowali je tam, gdzie było im wygodnie i tym samym zablokowali drogę do przejazdu ciężkiego sprzętu, który miał odśnieżać drogę.
Wpadamy więc w błędne koło, które zatrzymać może tylko wprowadzenie sensownej komunikacji transgranicznej.
Mamy końcówkę 2019 roku i po latach obietnic widać małe światełko w tunelu. Ja, podobnie jak i wielu miłośników Tatr, z dystansem podchodzę do tematu komunikacji transgranicznej. Będę obserwować rozwój wydarzeń na polsko-słowackim pograniczu i mam tylko nadzieję, że się wszystko uda i zamiast likwidacji obecnych, nielicznych połączeń, doczekamy się powstania kolejnych linii autobusowych.
Wpadamy więc w błędne koło, które zatrzymać może tylko wprowadzenie sensownej komunikacji transgranicznej.
Mamy końcówkę 2019 roku i po latach obietnic widać małe światełko w tunelu. Ja, podobnie jak i wielu miłośników Tatr, z dystansem podchodzę do tematu komunikacji transgranicznej. Będę obserwować rozwój wydarzeń na polsko-słowackim pograniczu i mam tylko nadzieję, że się wszystko uda i zamiast likwidacji obecnych, nielicznych połączeń, doczekamy się powstania kolejnych linii autobusowych.
Co Wy myślicie o tej sytuacji?
Jakie są wasze doświadczenia związane z komunikacją transgraniczną?
Jeśli spodobał Ci się mój wpis, to będzie mi miło, jeśli:
✦ zostawisz tu swój komentarz
✦ polajkujesz mój fanpage
✦ udostępnisz ten wpis swoim znajomym
Podczas pisania tego artykułu korzystałam z następujących źródeł:
[1] Tygodnik Podhalański: Regularny transport przez Łysą Polanę na Słowację. Artykuł dostępny online. Dostęp 13.01.2019
[2] Ogórek, Piotr: Autobusem na Słowację przez cały rok, będą nowe połączenia. W: Gazeta Krakowska. Artykuł dostępny online. Dostęp 11.01.2019
[3] Jak jsme uvízli v polských Tatrách: Slovensko-polský problém. W: Loudavým krokem. Blog o cestování a digitálním nomádství. Artykuł w języku czeskim dostępny online. Dostęp 11.01.2019
[4] Juriš, Marek: Poľské a slovenské Tatry propagujú ako celok. W: MyLiptov. Artykuł w języku słowackim dostępny online. Dostęp 12.01.2019
[3] Jak jsme uvízli v polských Tatrách: Slovensko-polský problém. W: Loudavým krokem. Blog o cestování a digitálním nomádství. Artykuł w języku czeskim dostępny online. Dostęp 11.01.2019
[4] Juriš, Marek: Poľské a slovenské Tatry propagujú ako celok. W: MyLiptov. Artykuł w języku słowackim dostępny online. Dostęp 12.01.2019
Brak komentarzy: