Karnawał w Polsce oznacza okres zabaw, balów przebierańców, nadmiernego picia i jedzenia, zwłaszcza potraw smażonych w głębokim oleju. A jak wygląda karnawał na Słowacji? Co się je na Słowacji podczas ostatków?
Podobnie jak w Polsce, także i na Słowacji, po świętach Bożego Narodzenia nastaje czas zabaw, bo okres od święta Trzech Króli do Środy Popielcowej to po prostu karnawał. Na Słowacji karnawał to fašiangy [czyt. fasziangi], kiedyś używano także terminu pochodzącego z języka starocerkiewnosłowiańskiego mjasopust, który był tłumaczony jako koniec jedzenia mięsa przed postem, jednak w obecnych czasach słowo to zachowało się tylko w języku czeskim — masopust. Słowo fašiang pochodzi z języka niemieckiego od słowa vast-schane, co oznacza ostatni napój.
Maski i brzydka środa
Karnawał to okres przejściowy między zimą a wiosną. Jest to najweselszy czas w roku, który poprzedza 40-dniowy post rozpoczynający się w Środę Popielcową (Popolcová streda, nazywana też brzydką środą — Škaredá streda). Podczas karnawału panuje radosna atmosfera i o ile w miastach oznacza to wielkie i uroczyste bale albo mniejsze imprezy karnawałowe, to na wsiach oprócz zabaw często organizowane są śluby i świniobicia (zabíjačky). Zwłaszcza ostatni tydzień karnawału na Słowacji jest przepełniony zabawą, nadmiernym piciem alkoholu i jedzeniem bez ograniczeń.
Nieodłączną częścią karnawału są tradycyjne zabawy karnawałowe, w ramach którym były przeprowadzane różne magiczno-rytualne działania. W ostatnią niedzielę karnawału niegdyś po wioskach chodzili poprzebierani młodzi mężczyźni, którzy na twarzach mieli różne maski. Najczęściej spotykane maski to: cyganka, żebrak, stara kobieta, ale również pojawiały się niedźwiedzie, kozy czy turonie. Dzisiaj w kolorowych pochodach zobaczyć można także kobiety oraz dzieci, a
i same maski stały się mniej straszne. Niektóre postaci w ręku trzymają rożen lub szablę, na które ludzie nadziewają im boczek i kiełbasę, daje się im także jajka, pieniądze i alkohol jako podziękowanie za odwiedziny.
Często spotykanym zwyczajem było także to, że podczas tych pochodów zbierano jedzenie i picie, które potem cała wieś mogła spożywać podczas ostatniej, najhuczniejszej, zabawy karnawałowej.
Często spotykanym zwyczajem było także to, że podczas tych pochodów zbierano jedzenie i picie, które potem cała wieś mogła spożywać podczas ostatniej, najhuczniejszej, zabawy karnawałowej.
Tłusty Czwartek na Słowacji
Karnawał w przeciwieństwie do postu jest okresem, w którym sporo się gotuje i biesiaduje. Jedną z takich okazji jest wspominane już wcześniej świniobicie, które na wsiach do dziś jest wielkim wydarzeniem. Z mięsa przygotowuje się m.in. kiełbasy, kaszanki, smalce czy gulasze, na żadnej zabawie nie może również zabraknąć huspeniny, czyli galarety wieprzowej (albo jak kto woli tzw. zimnych nóżek lub meduzy).
Ostatni czwartek przed końcem karnawału
to Tłusty Czwartek (Tučný štvrtok). Dzień ten
wyjątkowy był nie tylko ze względu na ilość spożywanych potraw i
alkoholu, ale głównie ze względu na to, że w ten dzień kobiety
zachowywały się niezwyczajnie — były agresywne wobec mężczyzn, piły w barach, tańczyły i
śpiewały na ulicy. Świat podczas karnawału naprawdę stawał na głowie.
Także na Słowacji podczas ostatnich dni karnawału nie może zabraknąć tłuściutkich przysmaków. Tłusty czwartek oznacza wielką biesiadę, którą powinno poprzedzać ubicie świni, bo jak powiadają doświadczeni rzeźnicy: szynka i kiełbaski muszą spędzić trochę czasu w wędzarni, zanim zostaną podane na wielkanocnym stole. Oprócz wieprzowej uczty obowiązkowym punktem są skwarkowe pagáče, pączki z dżemem [słowackie pączki często na środku mają wgłębienie (jak kluski śląskie z dziurką), w które po usmażeniu nakłada
się nadzienie] i hriatô — tradycyjny napój alkoholowy podawany na ciepło, czasem pojawiają się także faworki. Na takiej uczcie ludzie mieli jak najwięcej zjeść i dobrze się napić, żeby byli silni przez cały rok i żeby podczas postu mieli co wspominać.
Symboliczne pożegnanie z muzyką i zabawą
Jednak
zanim nadejdzie Środa Popielcowa i świat wróci do normy, należy się
uroczyście pożegnać z zabawą i muzyką. Dlatego też na
Słowacji na ostatniej karnawałowej zabawie odbywa się symboliczne pochowanie kontrabasu (pochovávanie basy), który musiał być obecny na każdej zabawie.
Pochovávanie basy to przedstawienie parodiujące prawdziwy pogrzeb.
Ponownie chodzi o przebieraną zabawę, wśród osób obecnych jest ksiądz,
organista i płaczki. Ksiądz parodiuje obrzęd pogrzebowy, ogłasza koniec
zabawy i na koniec kontrabas jest wynoszony z pomieszczenia, podobnie jak podczas pogrzebu wynosi się trumnę. Wraz z wyniesieniem kontrabasu kończy się czas zabaw i jedzenia ponad wszelką miarę.
Informacje o innych słowackich tradycjach i świętach znajdziecie po kliknięciu na poniższy przycisk:
Mam nadzieję, że dowiedzieliście się czegoś nowego 😊
Informacje o innych słowackich tradycjach i świętach znajdziecie po kliknięciu na poniższy przycisk:
Jeśli spodobał Ci się mój wpis, to będzie mi miło, jeśli:
✦ zostawisz tu swój komentarz
✦ polajkujesz mój fanpage
✦ udostępnisz ten wpis swoim znajomym
Podczas pisania tego artykułu korzystałam z:
Fašiangy. W: nmg.sk. Artykuł w j. słowackim, dostęp 4.02.2019
Fašiangy na slovensku. W: slovakia.travel. Artykuł w j. słowackim, dostęp 4.02.2019
Więc w Słowacji karnawał obchodzi się z większym przytuoem niż u nas w Polsce niby podobnie ale jednak widać wyraźne różnice :) chciałabym kiedyś zobaczyć na własne oczy takie "straszne" maski
OdpowiedzUsuńWłaśnie tak, wiele rzeczy mamy niby podobnych, ale jednak innych. Myślę, że właśnie w tym tkwi całe piękno :)
UsuńCiekawe zwyczaje, kiedy czytam o pochodach mężczyzn przebranych w maski i turonie to nieco przychodzi mi do głowy czas polskich kolędników. Paczki jak najbardziej wyglądają syto ina bogato, pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńSkojarzenia jak najbardziej słuszne :) A co do pączków, to jest jedna zaleta, na wierzch zdecydowanie więcej marmolady się zmieści niż do środka ;)
UsuńBardzo interesujący artykuł. Wydaje mi się, że w Polsce nie mamy chyba aż tylu karnawałowych zwyczajów? Zwłaszcza spodobał mi się ten podchód w maskach :)
OdpowiedzUsuńNiestety żyjemy w wielkich miastach i wiele zwyczajów niestety zanikło lub powoli zanika. Słowacy nie mają aż tak wielkich miast, dlatego łatwiej jest im utrzymywać pewne tradycje. :)
UsuńWidzę, że narobiłam smaka tymi pączkami ;)
OdpowiedzUsuń