Jestem solidarny ze wszystkimi Czechami i Słowakami... [wystawa] - Słowacystka

25.02.2019

Jestem solidarny ze wszystkimi Czechami i Słowakami... [wystawa]

21 sierpnia 1968 roku wojska Układu Warszawskiego dokonały inwazji na Czechosłowację. Akt ten spotkał się ze sprzeciwem większości Polaków, i mimo że tylko nieliczni zdecydowali się to otwarcie zademonstrować, to właśnie wtedy narzucone propagandą braterstwo zamieniło się w solidarność między sąsiednimi narodami.

Czasami o postach na blogu decyduje przypadek, i tak było tym razem. Bo podczas spaceru po katowickim rynku dostrzegłam wystawę, z daleka nie wyglądała jakoś wyjątkowo, ale jak się z bliska okazało, była to wystawa, obok której nie mogłam przejść obojętnie.

Jakoś tak „po cichaczu” na katowickim rynku w pobliżu Urzędu Miasta i punktu informacji turystycznej zamontowano wystawę Jestem Solidarny opowiadającą o akcjach solidarnościowych Polaków, którzy protestowali wobec agresji wojsk układu warszawskiego w Czechosłowacji. Niestety piszę, że „po cichu”, bo na próżno szukać jakichkolwiek informacji o tej wystawie w Katowicach. Więc niestety nie napiszę Wam, do kiedy będzie można ją oglądać w stolicy województwa śląskiego. Udało mi się jedynie ustalić, że wystawa jest już w Katowicach od stycznia.

Pokojowe wejście czy inwazja i okupacja?


Sierpień 1968 roku to jeden z punktów w naszej historii, które są zupełnie inaczej postrzegane przez Polaków i Słowaków (oraz Czechów). U nas do dziś mówi się o wejściu wojsk Układu Warszawskiego, jak o czymś pokojowym, czasem można się spotkać z terminem interwencja wojsk Układu Warszawskiego - więc myślimy: było źle, ale pomogliśmy. W końcu komuniści próbowali nam wmówić, że chodzi tylko o „braterską pomoc”. Natomiast Słowacy i Czesi mówią prosto i wyraźnie, że była to inwazja, agresja i jawna okupacja.

Polacy w porównaniu z Sowietami uchodzili za tych "łagodniejszych" okupantów, jednak hańbą Polskę i Polskie Wojsko okrył Stefan Dorna, który 7 września po pijaku zabił w Jiczynie dwóch Czechów a kilka innych osób (w tym żołnierzy) zranił.

Choć o tym zupełnie innym postrzeganiu przez Polaków wydarzeń z 1968 roku w znacznej mierze przesądziła komunistyczna propaganda, która poniekąd do dziś jest powielana. To na szczęście nie było tak, że Polacy nie mieli swojego rozumu i nie wiedzieli, co się dzieje. Wielu Polaków po wydarzeniach Praskiej Wiosny ujrzało w Czechosłowacji iskierkę, która była dla wszystkich mieszkańców Bloku Wschodniego nadzieją na zmiany. Dlatego też to, co się działo potem, nie przeszło bez echa wśród polskiego społeczeństwa. O tym właśnie opowiada wystawa Jestem Solidarny.

Tytuł ekspozycji nawiązuje do słów Sławomira Mrożka, który na łamach „Le Monde” i „Kultury” Jerzego Giedroycia opublikował list: „Protestuję przeciwko tej akcji. Jestem solidarny ze wszystkimi Czechami i Słowakami, którzy się tej akcji sprzeciwiają”. [1]

Wielu ludzi nie kryło swojego oburzenia, i mimo że czasy nie sprzyjały żadnym przejawom sprzeciwu wobec władzy, Polacy nie przeszli obojętnie wobec aktu agresji na naszych sąsiadów. Oczywiście protesty nie pozostały bez konsekwencji, bo jak możemy przeczytać na stronie Narodowego Centrum Kultury: zatrzymano ponad sto osób, dalszych kilkaset wezwano na „rozmowy profilaktyczno-ostrzegawcze”, kilkadziesiąt stanęło przed kolegiami karno-administracyjnymi, a kilkanaście skazano na kary do trzech lat więzienia. [1]

Solidarność niejedno ma imię


Protesty i akty sprzeciwu Polaków na agresję w Czechosłowacji miały różne wymiary. Najbardziej tragicznym, i chyba przez to także najbardziej zapamiętanym, był akt samospalenia, jakiego dokonał Ryszard Siwiec 8 września 1968 na Stadionie Dziesięciolecia podczas dożynek (zmarł 4 dni później w szpitalu).

Władze odnotowały także wiele ulotek, plakatów czy napisów na murach. Bardziej bezpieczne protesty, to na przykład składanie kwiatów (białe i czerwone goździki przewiązane niebieską wstążką) pod Ośrodkiem Kultury Czechosłowackiej i ambasadą CSRS w Warszawie. Wielu członków PZPR w akcie protestu i ostatecznej straty wiary we władzę oddawało swoje legitymacje partyjne, tak zrobił np. Bronisław Geremek czy Krystyna Kersten.

Poeta i krytyk literackiego Jan Nepomucen Miller o udziale polskich wojsk w okupacji Czechosłowacji powiedział:
stało się coś najpotworniejszego... takiej hańby imienia i oręża polskiego nie było od czasów Santo Domingo. Wstyd mi, że jestem Polakiem. [2]
Pojawiały się także i nieco radykalniejsze formy protestów. czego przykładem może być zrzucenie z Rysów tablicy pamiątkowej, która upamiętniała obecność Lenina na tym szczycie. Tej formy protestu dokonał Stefan Niesiołowski i Wojciech Majda, członkowie nielegalnej organizacji niepodległościowej Ruch. W Kętrzynie ktoś wrzucił petardę do sali narad komitetu powiatowego PZPR. We Wrocławiu na cmentarzu żołnierzy radzieckich namalowano swastyki przy bramach wejściowych i na czołgu, który stał obok. [3]
Głośniej Polacy protestowali na emigracji. Jak np. wspomniany Sławomir Mrożek czy Leopold Tyrmand, który głośno i dobitnie powiedział, że zrzeka się obywatelstwa takiej Polski. Artyści nawoływali swoich zagranicznych kolegów do niewystępowania w państwach biorących udział w agresji.

Dezinformacja i cenzura

Polacy (najczęściej anonimowo) pisali także listy z wyrazami oburzenia i pogardy działaniem Wojska Polskiego, które były rozsyłane do instytucji państwowych i zagranicznych, także tych w Czechosłowacji. Jednak wiele z tych listów nigdy nie dotarło do swoich adresatów, bo zostały przechwycone przez cenzurę.

Informacje o protestach w Polsce docierały do Czechosłowacji z wielkim opóźnieniem lub wcale. Polacy starali się współpracować z Czechosłowakami i przekazywać im wszelkie informacje, ale niestety nie zawsze było to możliwe. Jan Palach, który w styczniu 1969 roku na praskim Placu Wacława, podpalił się na znak protestu, nie miał pojęcia, że kilka miesięcy wcześniej tego samego w Warszawie dokonał Ryszard Siwiec, bo informacje o samospaleniu Siwca zostały rozpowszechnione dopiero w kwietniu 1969 roku.

Jedno co wypływa z tych wydarzeń napawa optymizmem - w sierpniu 1968 roku narzucona propagandą przyjaźń zamieniła się w prawdziwą, niczym nie wymuszoną (i w tamtym czasie zakazaną) solidarność między sąsiednimi narodami.

Zachęcam także do odsłuchania audycji „Jestem solidarny” wystawa w Kordegardzie a jak będziecie na katowickim rynku, to zatrzymajcie się na chwilę i obejrzyjcie wystawę Jestem solidarny.

 

Więcej o protestach Polaków przeciw agresji wojsk Układu Warszawskiego na Czechosłowację można przeczytać w artykule Rok 1968: Protesty Polaków przeciw „ohydnej agresji


Fotogaleria:


Informacje o innych wystawach związanych ze Słowacją znajdziecie klikając poniżej:


Jeśli spodobał Ci się mój wpis, to będzie mi miło, jeśli:

✦ zostawisz tu swój komentarz 

✦ polajkujesz mój fanpage 

✦ udostępnisz ten wpis swoim znajomym



Podczas pisania tego artykułu korzystałam z następujących źródeł:
[1] Jestem Solidarny. Wystawa w rocznicę inwazji na Czechosłowację. W: nck.pl. Artykuł dostępny online, wgląd 24.02.2019
[2] Majchrzak, Grzegorz: Rok 1968: Protesty Polaków przeciw „ohydnej agresji”. W: "Rzeczypospolita". Artykuł dostępny online, wgląd 24.02.2019
[3] Majchrzak, Grzegorz: Poliaci proti invázii do Československa. W "Týždeň". Artykuł w j.słowackim dostępny online, wgląd 19.08.2019
Spotkanie z kuratorami wystawy „Jestem Solidarny”. W: nck.pl. Artykuł dostępny online, wgląd 24.02.2019
Miszewska, Magdalena: „Jestem solidarny” – wystawa w Kordegardzie. W: audycjekulturalne.pl. Artykuł dostępny online, wgląd 24.02.2019

Zdjęcia są mojego autorstwa.

7 komentarzy:

  1. Czasem wystarczy wyjść na ulicę i inspiracja do wpisu sama się pojawia... Nawet, jeśli jest to dość smutna inspiracja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Smutna, ale warto o niej mówić i pamiętać, bo jakikolwiek protest w PRLu był bardzo odważnym gestem

      Usuń
  2. Interesuję się trochę historią, więc chętnie obejrzałabym tę wystawę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Często widuję takie niespodziewane wystawy we Wrocławiu. Myślę, że przybliżanie w ten sposób to ciekawa, ale ryzykowna sprawa. I tak przyjrzą się tylko ci, którzy potrafią się zatrzymać, a takich ludzi jest niestety mało

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety to jest problem jakichkolwiek wystaw, bo w obecnych czasach mało osób się zatrzyma czy specjalnie wejdzie do muzeum. Dlatego staram się przybliżać takie wystawy także i w formie postu i zdjęć, jest wtedy szansa, że trafi do większej ilości osób, zwłaszcza, że nie wszyscy zainteresowani danym tematem są w stanie być w np. Katowicach.

      Usuń
  4. Bardzo dobrze, że piszesz o rzeczach tak ważnych. Warto przypomnieć i nagłośnić wartościowe wystawy i wydarzenia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za Twój komentarz! Chcę żeby jak najwięcej osób miało wgląd w wystawę, ponieważ nie każdy ma możliwość pojawienia się w Katowicach a to zdecydowanie bardzo ważna dla nas Polaków tematyka :)

      Usuń