Łagier, barak, prycza i towarzystwo morderczyń, to raczej nie są idealne warunki do wychowywania dziecka. Rankov w „Matkach” udowadnia jednak, że gdy w grę wchodzi życie dziecka, nie ma dla matki rzeczy trudnych i niemożliwych.
Pavla Rankova chyba nie trzeba już Wam przedstawiać, o jego pierwszej książce Zdarzyło się 1 września (albo kiedy indziej) już pisałam. W zeszłym roku Rankov obecny był na festiwalu Miesiąc Spotkań Autorskich, gdzie prezentował fragmenty powieści Legenda o języku, którą ma w swoich planach wydawniczych Wydawnictwo Książkowe Klimaty.
Dzisiaj chciałabym Wam przybliżyć drugą powieść Pavla Rankova - Matki.
Matki
Żyjemy w czasach, gdy macierzyństwo kojarzy się nam z rozkosznymi niemowlakami w ramionach uśmiechniętych mamuś (oczywiście chudych i wysportowanych). Stosami malutkich rzeczy dla niemowlaków, kolorowymi zabawkami, no i setkami zdjęć w mediach społecznościowych (których z pewnością większość znajomych nienawidzi, ale oni nie mają w domu „bąbelka”, więc się nie znają). Patrząc z boku, można by rzec, że świat, delikatnie mówiąc, zwariował na punkcie dzieci.
Tak jest teraz, ale jeszcze nie tak dawno wcale tak łatwo i kolorowo nie było. Nasze matki zamiast pampersów miały do dyspozycji pieluchy tetrowe a zamiast pięknie pachnących płynów do płukania - starte na tarce szare mydło. Pewnie mało kto zastanawia się z czym musiały zmagać się nasze babki czy prababki. Rankov idzie krok dalej i nie opisuje tego, co jest mniej lub bardziej oczywiste, ale pokazuje, jak to było urodzić i wychowywać dziecko w radzieckim łagrze.
Na tylnej okładce o książce czytamy:
Zuzanę Laukovą poznajemy jako leciwą kobietę, która w swoim życiu przeżyła wiele, przed śmiercią postanawia podzielić się swoją historią z młodą studentką - Lucią, która właśnie pisze swoją pracę dyplomową.
Słowacja, koniec II wojny światowej. Zuzana oskarżona o zdradę narodu radzieckiego (który przecież był tak dobry i łaskawy, że wyzwolił Słowację spod niemieckiego jarzma) trafia do gułagu. Już podczas transportu okazuje się, że jest w ciąży. I wtedy zaczyna się walka o przetrwanie - przetrwanie jej i dziecka.
Tak jest teraz, ale jeszcze nie tak dawno wcale tak łatwo i kolorowo nie było. Nasze matki zamiast pampersów miały do dyspozycji pieluchy tetrowe a zamiast pięknie pachnących płynów do płukania - starte na tarce szare mydło. Pewnie mało kto zastanawia się z czym musiały zmagać się nasze babki czy prababki. Rankov idzie krok dalej i nie opisuje tego, co jest mniej lub bardziej oczywiste, ale pokazuje, jak to było urodzić i wychowywać dziecko w radzieckim łagrze.
Na tylnej okładce o książce czytamy:
Po wyzwoleniu Czechosłowacji przez Armię Czerwoną w 1945 roku, młoda kobieta o imieniu Zuzana zostaje oskarżona o zdradę kochanka, radzieckiego partyzanta. Zesłana do Gułagu, rodzi syna. Chłopcu udaje się przeżyć. Codzienność Zuzany to wieloletnia walka o przetrwanie wśród kobiet, które więcej dzieli niż łączy. Po śmierci Stalina zesłańcy mogą wrócić do swoich domów. Syn Zuzany będzie jednak, jak przystało na sowieckiego obywatela, nosił czerwoną chustę pionierów wokół szyi... Sześćdziesiąt lat później kobieta rozmawia z pewną studentką, która przygotowuje pracę na temat macierzyństwa w trudnych warunkach.[1]
Macierzyństwo w sytuacji granicznej
Zuzanę Laukovą poznajemy jako leciwą kobietę, która w swoim życiu przeżyła wiele, przed śmiercią postanawia podzielić się swoją historią z młodą studentką - Lucią, która właśnie pisze swoją pracę dyplomową.
Słowacja, koniec II wojny światowej. Zuzana oskarżona o zdradę narodu radzieckiego (który przecież był tak dobry i łaskawy, że wyzwolił Słowację spod niemieckiego jarzma) trafia do gułagu. Już podczas transportu okazuje się, że jest w ciąży. I wtedy zaczyna się walka o przetrwanie - przetrwanie jej i dziecka.
Rankov opisując historię Zuzany, przedstawia przy okazji czytelnikowi 4 z pozoru różne macierzyństwa, które mimo iż dotyczą różnych pokoleń, to wszystkie dotyczą na swój sposób sytuacji granicznych. Przy tej okazji na światło dzienne wychodzą czasem zaskakujące, innym razem pełne emocji relacje pomiędzy bohaterami: Zuzana Lauková i jej matka, Zuzana i jej syn Aleksej, Lucia i jej matka, Lucia i stara Zuzana, Zuzana i Irina; a nawet Zuzana i Anna, która będąc zupełnie obcą kobietą, była bardziej dla niej matką niż jej biologiczna rodzicielka.
Margaret Atwood w Opowieści Podręcznej napisała:
Żadna matka nie odpowiada w idealnym stopniu wyobrażeniu dziecka o tym, jaka być powinna, i sądzę, że działa to również w drugą stronę.[2]
I właśnie o potknięciach i rozczarowaniach pisze także Rankov, który przedstawiając historie Zuzany Laukovej i Lucii Herlianskiej, tak naprawdę chce nam pokazać, że macierzyństwo nigdy nie jest tak idealne, jak to się wydaje, zwłaszcza obecnie. Autor pisze, że w trosce o dobro dziecka można popełnić błędy, które następnie rzutują na całe życie dziecka i matki.
Zuzana przeżyła wiele, niemal całe życie walczyła: o miłość, o przetrwanie, o syna, o sprawiedliwość... Pavol Rankov przy okazji przypomina starą mądrość, znaną chyba na całym świecie: matka przetrwa wiele, jeśli w grę wchodzi życie jej dziecka. Obarczona tym wielkim bagażem doświadczeń nakłania Lucię, by nie pałała nienawiścią do swojej rodzicielki.
Bo mimo że Lucia miała zostać matką w zupełnie innych warunkach i czasach, to także ona znalazła się pod ścianą i sytuacja graniczna, o której pisała, pojawiła się także w jej życiu. Niestety nie wiemy, jak potoczyły się losy Lucii i jej mamy, ponieważ Rankov zostawił otwarte zakończenie, przerywając powieść, zanim „narodził się” nowy rozdział.
Jakby w tle losów Zuzany Laukovej w łagrze Rankov pokazuje, jak zdeformowane jest dzieciństwo w socjalistycznym reżimie. Mały Aleksiej od najmłodszych lat jest poddawany propagandzie, która wręcz „wylewa się” na niego nie tylko z łagrowego otoczenia, z podręcznika i bajek dla dzieci. Na efekty nie trzeba było długo czekać - dziecko z czerwoną chustką pioniera na ramionach płacze po śmierci Stalina.
Zeczki, stachanówki i miłościwie panujący Stalin
Tematyka Matek pewnie nie od razu każdemu przypadnie do gustu, ale warto dać Rankovowi szansę. Ja sama miałam problem i początkowo musiałam sobie dawkować ilość przeczytanych stron. Ale ani się spostrzegłam i wraz z kolejnymi stronami Rankov wciągnął mnie do opisywanej historii.
Jak dla mnie sporą zaletą jest obecność wstawek dotyczących współczesności i zmagań Lucii Herlianskiej z docentem Voknárem [Voknár to Rankov pisany wspak 😉] i jej matką, dzięki nim czytelnik ma chwilę oddechu od gułagowej rzeczywistości. Choć wiem, że niektórym te wstawki wręcz przeszkadzają.
Jak już pewnie zauważyliście w przypadku Zdarzyło się pierwszego września (albo kiedy indziej), Rankov opisując wydarzenia dotyczące trudnych okresów naszej historii, nigdy nie robi z tego większego dramatu, niż było nim w rzeczywistości. Dlatego też, mimo podejmowanej tematyki zawsze się go czyta z przyjemnością.
|
MatkiTytuł oryginalny: MatkyAutor: Pavol Rankov Tłumaczenie: Tomasz Grabiński Wydawnictwo: Książkowe Klimaty Polska premiera: 2015 Liczba stron: 430 |
---|
Dziękuje wydawnictwu Książkowe Klimaty za udostępnienie przekładu.
Więcej postów o literaturze słowackiej i książkach związanych ze Słowacją znajdziecie tutaj:
Jeśli spodobał Ci się mój wpis, to będzie mi miło, jeśli:
✦ zostawisz tu swój komentarz
✦ polajkujesz mój fanpage
✦ udostępnisz ten wpis swoim znajomym
[1] Rankov, Pavol: Matki, tłum. Tomasz Grabiński, Książkowe klimaty, Wrocław 2015, tylna okładka
[2] Atwood, Margaret: Opowieść Podręcznej, tłum. Zofia Uhrynowska–Hanasz, Wielka Litera, Warszawa 2017, s. 217.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz