29.07.2020

535 Pluton Słowaków – fenomen Powstania Warszawskiego

Rocznica Powstania Warszawskiego to najlepszy moment, żeby uczcić pamięć także słowackich powstańców, którzy walczyli o wolną Warszawę i Polskę. Poznajcie historię Plutonu Słowaków, który brał udział w powstaniu.


1 sierpnia 1944, godzina „W”. Chyba żadnemu Polakowi nie trzeba tłumaczyć, z jakim wydarzeniem związana jest ta data i godzina. Każdy z nas pewnie czytał Kamienie na szaniec, więc i pseudonimy jak Zośka, Alek i Rudy nie są nam obce. Ale nie każdy już wie, że o wolną Warszawę, ramię w ramię z Polakami, walczyli także Słowacy.
 

Straty wśród żołnierzy i upływ czasu nie są po stronie historii. Na szczęście Warszawa i Muzeum Powstania Warszawskiego pamiętają o dzielnych Słowakach. Oto ich historia.

W okresie międzywojennym Polska była krajem wielokulturowym, który zamieszkiwało sporo mniejszości narodowych, w tym słowacka. Wielu Słowaków przyjechało do Polski na początku XX wieku do Polski, głównie za chlebem. Zwłaszcza w okolicy Warszawy stworzyli oni dość liczną kolonię.[1] Trudno jest jednak określić liczebność Słowaków w Polsce, bo w spisach ludności z lat 1921 i 1931 ich nie uwzględniono.

28 lutego 1914 roku w Warszawie na świat przyszedł Miroslav Iringh, syn Słowaka – Stanislava Iringha (który na terenie Rzeczypospolitej najprawdopodobniej znalazł się z przyczyn politycznych) i Polki – Heleny Perzanowskiej.

Mimo posiadania słowackiego paszportu i tego, że Miroslav w latach 1935-37 odbył służbę wojskową w wojsku czechosłowackim, zarówno syn jak i ojciec w 1939 roku wstąpili do Legionu Czechów i Słowaków w Polsce, w którym działał także przyszły czechosłowacki prezydent Ludvík Svoboda. Niestety, Stanislav Iringh dwa dni później zmarł (5 września 1939 roku). Wtedy Miroslav zaczął używać pseudonimów Stanko z Nitry lub po prostu Stanko.

Ilustracja
Miroslav "Stanko" Iringh
By Zu - image:MPW Slowacy Iringh.jpg fragment, CC BY-SA 3.0, Link

W okresie wojennym w samej Warszawie mogło mieszkać około 80 słowackich rodzin, które korzystały z tego, że miały paszport kraju zaprzyjaźnionego z III Rzeszą i bez problemu poruszały się po okupowanym mieście. [2]

Miroslav Iringh jako obywatel kraju sprzymierzonego z Niemcami mógł posiadać radioodbiornik, co też wykorzystywał: wysłuchiwał stacji zachodnich i przekazywał informacje dalej do podziemia. Zagraniczny paszport ułatwiał mu także unikanie łapanek, dzięki czemu był cenionym kolporterem prasy podziemnej.

We wspomnieniach jego żony Walerii, również zaangażowanej w konspirację, zachował się opis łapanki, gdy Niemcy zatrzymali pasażerów tramwaju. „Stanko” przewoził w teczce konspiracyjne gazety. Podszedł do żandarma i oświadczył, że jest cudzoziemcem. Poproszony o okazanie dokumentów, podał trefną teczkę Niemcowi, by wyjąć słowacki paszport. Niemiec trzymał torbę i po kontroli oddał ją „Stankowi”, który spokojnie odszedł [3]

Słowacki Komitet Narodowy


23 stycznia 1942 roku polski i czechosłowacki rząd na uchodźstwie zawarły układ, na mocy którego na przełomie 1942 i 1943 roku w Warszawie powstał Słowacki Komitet Narodowy (SKN). Wiadomo, że oprócz przewodniczącego Miroslava Iringha w komitecie działali inni Słowacy – Adam Chalupec (pseudonim Janko), Jozef Janík (pseudonim Veličan), Róbert Marek (pseudonim Orawiak). Wśród członków SKN byli także Polacy: Zbigniew Jakubowski (pseudonim Janosik), Mieczysław Wojciechowski (pseudonim Milan) oraz Mieczysław Szczudłowski (pseudonim Lotnik).

W ten sposób w warunkach okupowanej Polski formalnie nawiązana została polsko-słowacka współpraca cywilno-wojskowa skierowana przeciwko okupantowi hitlerowskiemu. [4]

SKN działał według 3 podstawowych zasad: 
  • współpraca z polskim ruchem oporu i jego częściami (wojsko, nielegalne organy prasowe, służby radiowe i informacyjne), 
  • zachowanie neutralności w sprawach wewnętrznych Polski; 
  • nawiązywanie przyjaźni między Polską a Czechosłowacją (w podziemiu, wspólna walka i wspólna powojenna rzeczywistość). [5]

Słowacki Komitet Narodowy poza współpracą z polskim podziemiem wydał 2 numery biuletynu Nad Tatrou sa blýska oraz ulotki w języku słowackim. W ulotkach znajdowały się m.in. informacje na temat społeczności słowackiej w Warszawie, potępienie Słowaków współpracujących z Niemcami i krytyka marionetkowego rządu Jozefa Tisy. Ulotki były rozprowadzane m.in. w Warszawie i Lwowie oraz wśród słowackich żołnierzy węgierskiego i niemieckiego wojska stacjonującego w Polsce. Oprócz tego były przemycane na drugą stronę Tatr. [5]

535 pluton Slowakow powstanie.jpg
Pluton numer 535 z flagą Słowacji
By Maria Budzanowska - Jan Grużewski; Stanisław Kopf (1957) Dni Powstania, Kronika Fotograficzna Walczącej Warszawy, Warszawa: PAX, ss.231 no ISBN "Warszawa walczy" nr 49, Domena publiczna, Link

Słowacy zwrócili się do kierownictwa Armii Krajowej z propozycją stworzenia oddziału wojskowego do walki z okupantem. W ten sposób powstał 535 pluton Słowaków. Ponieważ samych Słowaków było zbyt mało, by utworzyć oddzielny pluton, AK uzupełnił pluton o innych cudzoziemców. Latem 1944 roku liczył on 57 żołnierzy: 28 Słowaków, 3 Węgrów, 6 Gruzinów, 1 Ukraińca, 1 Czecha i 18 Polaków (inne źródła mówią o 66 żołnierzach).

Żołnierze plutonu Słowaków [6]


Niestety nie ma pełnej listy osób walczących w słowackim plutonie, niemniej według ustaleń Związku Żołnierzy Armii Krajowej w plutonie numer 535 w Powstaniu walczyli (symbol krzyża - poległy w powstaniu):

Dowództwo
Dowódca plutonu – ppor. Miroslav Iringh „Stanko
Zastępca dowódcy – ppor. Edmund Poszwa „Ciotka (do lipca 1944),
plut. pchor. Mieczysław Wojciechowski „Milan
1 drużyna – dowódca sierż . pchor. Adam Chalupiec „Janko
2 drużyna – dowódca sierż. pchor. Zbigniew Jakubowski „Janosik
3 drużyna – dowódca plut. Czesław Matuszewski „Reflektor
Żołnierze
strz. Jurij Alhazaszwili †
strz. Iwan Babilaszwili
strz. Georgij Bubalaszwili „Grysza
strz. W. Bajak „New
strz. J. Bargar „Sloboda
strz. Czesław Borkowski „Sokół
strz. G. Ćako „Star
sierż. Zenon Dąbrowski „śaba
kpr. Edward Długosz „Kaktus
kpr. Rajmund Fiksiński „Szach
Sasza Galustian
kpr. Michał Gasparian
plut. Jan Kołdoński „Vis
plut. NN „Valdek
strz. Władysław Krzykowski „Arab
ppor. Tadeusz Leider „Lech
sierż. Czesław Łabęda „Jurek
ppor. Wacław Ławryniuk „Wacek
strz. Stefan Naghy „Madziar"†
strz. Edward Nalewajski „Sokół
strz. Nazarow Michał
strz. A. Omyčka †
strz. Andrzej Orszagh „Miecz
strz. Edward Siudakiewicz „Kolejarz
strz. Stano Surik „Ruka
strz. Jerzy Suszjanszwili †
plut. Hieronim Swaradzki „Kogut
oficer armii radzieckiej Josef Tamaradze „Józef
strz. Mieczysław Zakrzewski „Bomba
łącz. Barbara Zamełłka „Pagoda
łącz. Jadwiga Wanda Podrygałło „Isia”
strz. Zelimir Zawadzki „Hermes
Pluton sanitarny
sanit. Irena Chudzińska „Wrzos
sanit. Maria Sobczyńska „Tessa
sanit. Halina Wojtyś „Rita
sanit. Danuta Kozłowska „Ata
sanit. Danuta Pietraszek „Aga
sanit. Józefa Kotowska „Kama

Powstanie


Gdy wybuchło powstanie, ze względu na chaos i brak wystarczającego poinformowania powstańców, okazało się, że nie wszyscy zdążyli się zebrać w swoich punktach zbiórki i Pluton 535 był podzielony na 3 drużyny. Pierwsza drużyna dostała za cel Belweder, warszawską rezydencję generalnego gubernatora Hansa Franka. Podczas ataku grupa pozostała rozbita, wielu zginęło, ocalało zaledwie kilka osób. Druga drużyna walczyła na Starym Mieście, gdzie została zdziesiątkowana. Trzecia – w miejscach, w których toczyła się zacięta walka z Niemcami – w okolicach ulic: Czerniakowska, Solec i Fabryczna. Dowodził nią osobiście Mirosław Iringh. Słabo uzbrojony i zdziesiątkowany pluton Słowaków następnie bronił pozycji na Czerniakowie. W międzyczasie dołączyło do niego kilku obywateli republik sowieckich – 5 Gruzinów, 2 Ormian i Azerbejdżanin.

Jednostka Iringha zajęła stanowisko w garażu Citroëna przy ul. Fabrycznej i jednocześnie walczyła o budynki Banku Gospodarstwa Krajowego. 10 sierpnia pluton otrzymał rozkaz ataku na BGK. Wywiązał się z tego zadania. Około 14 sierpnia pluton 535 stacjonował w budynku przy ulicy Łazienkowskiej w pobliżu dzwonnicy kościoła Marii Panny. W trzecim tygodniu powstania liczył 24 żołnierzy i 1 sanitariusza. [5]

20 sierpnia pluton opuścił BGK i udał się na róg ulic Solec i Mączna. W tym czasie liczył 18 żołnierzy, 5 ratowników medycznych i kurierów. Jego zadaniem była ochrona tzw. przyczółku czerniakowskiego, który umożliwiał komunikację z prawym brzegiem Wisły (tam stacjonowała Armia Czerwona).[5]

MPW Slowacy Iringh.jpg
Słowacki fragment wystawy w Muzeum Powstania Warszawskiego
By Zuska - Self-published work by Zuska, CC BY-SA 3.0, Link


1 września do warszawskich powstańców dotarła informacja o wybuchu Słowackiego Powstania Narodowego. Wśród powstańców eksplodowała euforia, cieszyli się wszyscy razem bez względu na narodowość.[7]

Przez dłuższą chwilę słowacki pluton zajmujący pozycje w okolicy kościoła Matki Boskiej Częstochowskiej radził sobie całkiem nieźle, ale około 13 września Czerniaków został całkowicie odcięty od Śródmieścia przez Niemców i należało wycofać się z zajmowanych pozycji. Po wyjściu z oblężenia Iringh dostał rozkaz przejścia przez Wisłę na Pragę. W nocy z 17 na 18 września pluton 535 przedarł się przez linię frontu i uciekał na drugą stronę Wisły, z ostrzału na Pragę wydostał się dowódca Stanko oraz 8 osób – wszyscy ranni (źródła podają różne liczby powstańców, którzy ocaleli). Ostatni członkowie plutonu 535 przedostali się na drugą stronę Wisły 23 września.

Warto wspomnieć, że przed wybuchem powstania, będąc pod ochroną Armii Krajowej pluton przeszedł ćwiczenia bojowe. Po 1 sierpnia Słowacy otrzymali specjalne przywileje. Choć nie byli jedynymi obcokrajowcami walczącymi w powstaniu, jako jedyni mogli posługiwać się słowackimi symbolami państwowymi – mieli między innymi opaskę na ramię w formie trójkolorowej flagi, a także słowacką flagę, którą dziś można podziwiać w Muzeum Powstania Warszawskiego. Ryszard Czugajewski w książce Na barykadach, w kanałach i gruzach Czerniakowa wspomina:

Po drugiej stronie w bramie między blokami mieszkalnymi BGK (Bank Gospodarstwa Krajowego) usadowił się 535.pluton Słowaków por. „Stanko” (Mirosław Iringh). Wywiesili na bramie trójkolorową flagę, która doprowadza Niemców do wściekłości.[8]

Co ciekawe, nie wszyscy powstańcy wiedzieli, że ramię w ramię walczą z nimi Słowacy, niektórzy właśnie ze względu na barwy brali ich za Francuzów.

Muzeum Powstania Warszawskiego 01.JPG
Opaska plutonu numer 535
By User:Halibutt - User:Halibutt, CC BY-SA 3.0, Link

Iringh jako zapalony fotograf dokumentował walkę i życie codzienne powstańców. Dziś jego fotografie z tamtego okresu możemy oglądać w Muzeum Powstania Warszawskiego.

Poza plutonem 535 w powstaniu walczyło także kilkudziesięciu Słowaków, którzy zdezerterowali z armii węgierskiej. Byli oni głównie członkami Batalionu Golskiego, który walczył m.in. o Politechnikę Warszawską. Ponadto w punkcie sanitarnym na Śródmieściu przy ul. Marszałkowskiej 58 służyły sanitariuszki – Słowaczki z Bańskiej Bystrzycy.[9]

Prawdopodobnie, po ucieczce z oblężonej Warszawy, niektórzy żołnierze słowackiego plutonu przyłączyli się do powstańców na Słowacji.
 

Po powstaniu


Wojnę przeżyła połowa plutonu 535. Tych, którzy przedostali się na drugą stronę Wisły, Rosjanie wywieźli pod Lublin, a tam pilnowali w ogrodzonym budynku. Po tym, jak „zniknęły” osoby pochodzące z republik radzieckich, Iringh, bojąc się o swoich podopiecznych, pomógł uciec sanitariuszkom „Adze” i „Acie” . Sam nie uciekł, bo jak się później okazało chorował na gruźlicę i nie miał tyle siły. Trafił do szpitala, gdzie odwiedzała go przebywająca u rodziny „Aga”. „Stanko” nawiązał współpracę z „Gazetą Lubelską”, pisał o powstaniu, a w lokalnym radiu o nim opowiadał. To ściągnęło na niego zainteresowanie NKWD. Iringh uciekł ze szpitala przebrany w lekarski kitel i wrócił do Warszawy, gdzie odnalazł żonę, w maju 1945 roku na świat przyszła ich pierwsza córka –- Mirosława.

Chory na gruźlicę został zwolniony ze służby wojskowej. Dostał rentę inwalidy wojennego, ale mimo to dorabiał, pracując jako dziennikarz m.in. „Życia Warszawy”. Ze względu na stan zdrowia przeniósł się do Zakopanego. Tam pracował jako korespondent „Gazety Krakowskiej”. W 1950 roku po powrocie do Warszawy w wyniku represji stracił pracę ze względu na swoją przeszłość w AK. Chwilę później pracę straciła także żona Miroslava – Waleria. Partia postawiła ultimatum, albo się rozwiedzie, albo straci pracę. Iringh starał się zarabiać na rodzinę, pracując jako uliczny fotograf.

Po odwilży gomułkowskiej w październiku 1956 roku udało mu się odzyskać członkostwo w Polskim Związku Dziennikarzy, dostał etat w „Kurierze Polskim”. Poza tym brał aktywny udział w życiu mniejszości słowackiej mieszkającej w Polsce, był jednym z założycieli pisma „Život”. W Towarzystwie Czechów i Słowaków odkrył złe gospodarowanie środkami finansowymi, co doprowadziło do konfliktu z przewodniczącym Adamem Chalupcem (byłym podwładnym z plutonu 535) i najprawdopodobniej to on zaczął rozgłaszać, że Iringh chciał odłączyć Spisz i Orawę od Polski. W rezultacie cofnięto mu członkostwo. Miroslav, próbując bronić swojej reputacji, wniósł sprawę do sądu, który w 1960 roku orzekł na jego korzyść. Takie samo zdanie miał organ nadzorczy Komitetu Centralnego PZPR, na mocy jego opinii Iringh został całkowicie oczyszczony z zarzutów. Mimo wielu wysiłków jego członkostwo w Towarzystwie zostało odrzucone, podobnie jak kandydatura na stanowisko dziennikarza w redakcji magazynu „Život”.[5]

Iringh znalazł dorywcze zatrudnienie jako fotograf w Centralnej Agencji Fotograficznej, ale jako obcokrajowiec nie został przyjęty do Związku Polskich Artystów Fotografików. Co ciekawe, mimo przestarzałego sprzętu fotograficznego jego zdjęcia znalazły się w konkursie World Press Photo, na którym zyskał wyróżnienie. W prezencie od ambasady Belgii dostał pierwszą lampę błyskową. [3]

Miroslav „Stanko” Iringh zmarł 28 maja 1985 roku na raka płuc. Jest pochowany obok żony na warszawskich Starych Powązkach (rząd 4, kwatera 286, miejsce 15).

Od 1994 roku w Warszawie imię Mirosława Iringha nosi skwer na rogu ulicy Czerniakowskiej i Wilanowskiej. 4 września 2004 roku w tym miejscu stanął pomnik upamiętniający udział plutonu Słowaków w Powstaniu Warszawskim. Na tablicy pamiątkowej widnieje napis:
W hołdzie Słowakom, bohaterskim Żołnierzom 535. plutonu Armii Krajowej walczącym w Powstaniu Warszawskim na ulicach Czerniakowa od 1 sierpnia do 23 września pod dowództwem Mirosława Iringha „Stanko” w 1. kompanii batalionu „Tur” Zgrupowania „Kryska”. / Ku cti Slovákom, hrdinským vojakom čaty 535 Štátnej armády bojujúcim vo Varšavskom Povstaní v uliciach Czerniakowa od 1. augusta do 23. septembra 1944 pod velením ppor. Miroslava Iringha „Stanka” v 1. rote práporu „Tur” zoskupenia „Kryska”.

Skwer Mirosława Iringha kamień pamiątkowy.JPG
Pomnik upamiętniający udział plutonu Słowaków w Powstaniu Warszawskim
By Adrian Grycuk - Praca własna, CC BY-SA 3.0 pl, Link

Kamień, na którym wyrzeźbiono opaskę z orłem, napisem WP oraz godłem Słowacji i numerem 535, to granit specjalnie przywieziony z Tatr słowackich. Odsłonięcia dokonali: ówczesna ambasador Republiki Słowackiej w Polsce – Magdalena Vášáryová, były minister spraw zagranicznych RP Władysław Bartoszewski oraz łączniczka współpracująca z plutonem 535 – Jadwiga „Isia” Podrygałło.

Udział Słowaków z plutonu 535 w Powstaniu Warszawskim upamiętnia – oprócz pomnika – jeden z nowych, kolorowych witraży w kościele Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych na Chomiczówce (ul. J. Conrada 7), gdzie widoczny jest emblemat plutonu słowackiego umieszczony na tle sasanek. [4]

Odznaczenia Miroslava Iringha

▪ Order Odrodzenia Polski IV klasy
▪ Order Virtuti Militari V klasy
▪ Złoty Krzyż Zasługi
▪ Krzyż Walecznych – czterokrotnie
▪ Krzyż Partyzancki
▪ Srebrny Krzyż Zasługi
▪ Srebrny Medal „Zasłużonym na Polu Chwały”
▪ Warszawski Krzyż Powstańczy
▪ Medal za Warszawę 1939–1945
▪ Krzyż Armii Krajowej
▪ Order Ľudovíta Štúra II Klasy – 2007, Słowacja, pośmiertnie

„Stanko” we wspomnieniach

 

Na stronie internetowej Muzeum Powstania Warszawskiego znajduje się obszerny zbiór wspomnień powstańców. Wśród nich są także wzmianki o słowackim plutonie i jego dowódcy Miroslavie Iringhu.

„Stanko” został zapamiętany jako twardy dowódca, który wolał zaryzykować swoim życiem, niż życiem swoich podwładnych. Sanitariuszki wspominają, że gdy pierwszy raz je zobaczył, zareagował słowami: „Na co nam tyle bab?”. Dziewczęta ponoć początkowo się obraziły, ale z upływem czasu stwierdziły, że to było w trosce o ich bezpieczeństwo:

On się nami zaopiekował jak ojciec, chociaż był tylko kilka lat starszy od nas, taki niepozorny człowiek [...], szczuplutki, drobniutki, ale co za energia i ile siły w nim było![10]
Swoimi ludźmi zajmował się nawet po powstaniu. Do ZSRR posyłał listy, poszukując swoich żołnierzy, niestety większość listów została bez odzewu. Udało mu się za to odnaleźć miejscowych, z którymi kontakt utrzymywał do samego końca. Zawsze bardzo chętnie wszystkim pomagał: „Agę” wspierał w nauce, „Ritę” zapisał do Związku Inwalidów Wojennych i załatwił jej rentę.

Po powstaniu, mimo przeszkód politycznych, ciągle starał się mówić o powstaniu. „Rita” wspomina jego zaangażowanie:

On dużo organizował, dużo wystaw, brał udział w zbiórce [funduszy] na pomniki Powstańców Warszawy, urządzał różne wystawy o Powstaniu Warszawskim – to, czego jeszcze nie było do tej pory, on organizował. [10]
Córka Miroslava Iringha wspomina, że ojciec zawsze najmniej dbał o siebie, nawet w czasie gdy podupadał na zdrowiu. Polskę uważał za drugą ojczyznę i nie chciał jej opuścić. Nawet w okresie największych represji politycznych nie myślał o tym, żeby wyjechać z Warszawy.


Jeśli będziecie w Warszawie, to wybierzcie się szlakiem słowackiego plutonu i zobaczcie miejsca związane z bohaterami powstania.


Polecam Wam także film o Miroslavie Iringhu (po słowacku):




Cześć i chwała bohaterom!


Jeśli spodobał Ci się mój wpis, to będzie mi miło, jeśli:

✦ zostawisz tu swój komentarz

✦ polajkujesz mój fanpage

✦ udostępnisz ten wpis swoim znajomym




Podczas pisania tego artykułu korzystałam z:
[1] J.Š.: Pamätník slovenským povstalcom. W: "
Život - Magazín Slovákov v Poľsku". Artykuł w j.słowackim dostępny online, dostęp 27.07.2020
[2]Drábek, Filip: Slovenská stopa vo Varšavskom povstaní. W: zurnal.pravda.sk. Artykuł dostępny w j.słowackim, dostęp 25.07.2020
[3] Bukalska, Patrycja: Pytania Mirosława Iringha. W: tygodnikpowszechny.pl. Artykuł dostępny online, dostęp 25.07.202
[4] Oszczęda, Waldemar Ireneusz: Udział Słowaków w Powstaniu Warszawskim. W: "Almanach Muszyny", 2008.  Artykuł dostępny online, dostęp 26.07.2020 
[5] Wójciuk, Michal Tomasz: Slovenský vojak vo Varšavskom povstaní – Miroslav Iringh „Stanko“ (1914–1985). W: Slovenské Národné Povstanie – Slovensko a Európa v roku 1944. Múzeum Slovenského národného povstania, Banská Bystrica 2014, s.181-191, Artykuł w j.słowackim dostępny online, dostęp 20.07.2020
[6] za: Słowacy w Powstaniu Warszawskim. W: armiakrajowa.org.pl, Artykuł dostępny online, dostęp 26.07.2020
[7] Archiwum Historii Mówionej: Jadwiga Wanda Podrygałło „Isia”. W: 1944.pl, Artykuł dostępny online, dostęp 26.07.2020
[8] Czugajewski, Ryszard: Na barykadach, w kanałach i gruzach Czerniakowa. Za: pl.wikiquote.org. Artykuł dostępny online, dostęp 27.07.2020
[9] Cudzoziemcy w Powstaniu Warszawskim 1944, W: sppw1944.org. Artykuł dostępny online, dostęp 27.07.2020
[10] Archiwum Historii Mówionej: Halina Gąsior „Rita”. W: 1944.pl, Artykuł dostępny online, dostęp 26.07.2020
Valent, Jaroslav: Vo Varšavskom povstaní bojovali aj Slováci. Pluton Słowaków bol fenomén. W plus.sme.sk. Artykuł w j.słowackim dostępny online, dostęp 20.07.2020
Neznámy Slovák vo Varšavskom pov taní Miroslav Iringh. W: sme.sk. Artykuł w j.słowackim dostępny online, dostęp 23.05.2020
Orlof, Ewa: Udział Słowaków w Powstaniu Warszawskim. W: Powstanie Warszawskie i Słowackie Powstanie Narodowe - paralele i różnice. Materiały z międzynarodowej konferencji naukowej, Bańska Bystrzyca, 14-15 października 2008. Múzeum Slovenského národného povstania, Banská Bystrica 2008, s.124-129

4 komentarze:

  1. 20 sierpnia 2020 minęła rocznica śmierci ŚP.Danuty Michałowskiej z domu Pietraszek ur. w Brześciu pseudonim powstańczy "Aga" Pani Olu dla mnie Pani materiał o Plutonie Słowaków jest bardzo ważny i dużo dla mnie znaczy dziękuję za Pani wysiłek w zredagowaniu tego bezcennego artykułu.Kilkanaście lat temu na moim osiedlu na Okęciu wracając do domu usłyszałam krzyk starszej kobiety,którą okradł złodziej była okropna pogoda koniec października goniłam złodzieja po kałużach przez całe osiedle dopadłam go w ostatniej chwili gdy wpadł do autobusu,który nadjechał na przystanku przy 17 Stycznia wyciągając go za kaptur bluzy.W torebce Pani Danuta miała wszystko co najważniejsze plus pieniążki.Po spisaniu protokołu na Policji Pani Danuta zaprosiła mnie na przepyszny obiad bo żadnych pieniędzy absolutnie nie chciałam.Tak poznałam Danutę Michałowską-Pietraszek lekarza pulmonologa wieloletniego pracownika służby zdrowia.Pani Danuta "AGA" całe życie służyła ludziom i do końca była aktywna społecznie.Gdy ja wracałam wieczorem z pracy Pani Danuta wracała albo ze spotkania w Domu Polonii albo z Ogrodów Muzycznych kochała muzykę poważną,operę w domu miała mnóstwo książek na regałach po sufit,a najważniejsze były książki o Polesiu i Powstaniu Warszawskim.
    ps.Pani Danuta Michałowska - Pietraszek została pochowana na Wilanowie na pogrzeb przybył przedstawiciel Ambasady Słowackiej dziękuję Ambasadzie za ten ważny gest.Dziękuję Pani Olu za Pani pracę włożoną w zredagowanie ważnych faktów i uczczenie pamięci bohaterów ważnych osób w życiu Pani Danuty i tym samym ważnych dla mnie z wyrazami szacunku Beata.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To cudowne, że miała Pani okazję poznać historię Plutonu Słowaków z pierwszej ręki. Myślę że przekazywanie pamięci o powstańcach, to jedyny sposób, w jaki w obecnych czasach możemy się im odwdzięczyć za walkę i poświęcenie.

      Bardzo dziękuję za ten komentarz. Dodał mi wiele energii do dalszej pracy!

      Usuń
  2. Edward Siudakiewicz chyba? Literówka się wkradła, moim zdaniem, po rozmowie z synem tego żołnierza.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Racja, już poprawione. Dziękuję za czujność!

      Usuń