14.10.2020

Lękliwy stokroć umiera przed śmiercią - "Strach" Jozefa Kariki [recenzja]

Mówi się, że strach ma wielkie oczy. Ale co, gdy strach tych oczu nie ma wcale?

Strach to pierwsza książka z serii zagadkowych thrillerów autorstwa słowackiego pisarza - Jozefa Kariki. Paradoksalnie u mnie jest to ostatnia z przetłumaczonych na język polski jego książek, które czytałam. Mimo to nie żałuję tego opóźnienia, bo są książki, które trzeba czytać w odpowiednich warunkach i właśnie Strach taki jest. Z pewnością nie wywarłaby na mnie takiego wrażenia, gdy byłby czytany w upalne lato, co innego teraz - w długie, jesienne i coraz zimniejsze wieczory.

 

Powrót w rodzinne strony 


Po rozstaniu z Livią Jożo postanawia opuścić Żylinę i powrócić do rodzinnego mieszkania w Rużomberku. Małe Tatry to spokojne osiedle położone u podnóża Czebrata - góry wznoszącej się nad Rużomberkiem.



Jednak okazuje się, że zamiast zapomnieć o nieudanym związku i stracie pracy, wraca on do wspomnień z przeszłości. Stare mieszkanie, przeszywający na wskroś mróz i spotkanie z przyjaciółmi z dzieciństwa, uruchomiają falę wspomnień, która jak kula śnieżna z każdą kolejną stroną przybiera na wielkości i prędkości. Jakby tego było mało, to z pozoru senną okolicą wstrząsają zaginięcia dzieci a poszukiwaczom, oprócz przenikających mrozów, towarzyszy także przeczucie, że w lesie nie są sami.

 

Tytułowy strach towarzyszy bohaterom niemal przez całą książkę. Jak kiedyś napisał Shakespeare „lękliwy stokroć umiera przed śmiercią” i właśnie takie katusze przeżywają postaci wykreowane przez Karikę - przeszywający strach paraliżuje ich i niszczy od środka.


Karika znowu straszy i zaskakuje


Autor po raz kolejny zabawia się z psychiką czytelnika, jeśli czytałeś poprzednie jego książki, to wiesz, o czym piszę. Odwołuje się on do obaw i strachów, które od dzieciństwa drzemią w każdym z nas.  

 

Jozef Karika ponownie mnie nie rozczarował, narrator wciągnął mnie do książki i nie dał spokoju, dopóki nie przeczytałam ostatniego zdania. Jak przystało na Karikę, nie jest to typowy horror, krew nie leje się tu strumieniami, a po okolicy nie biegają krwiożercze zombie.

 

Fakt, książka trochę długo się rozkręca, początek może wydać się nieciekawy, ale to, co później się dzieje, zdecydowanie jest warte przebrnięcia przez wstęp. Bo jak zwykle u Kariki bywa, na końcu na czytelnika czeka zaskoczenie.

 

Żeby nie było, że nie ostrzegałam - nie polecam czytać w nocy, grozi to bezsennością [sprawdziłam to na sobie].

 

Mówi się, że strach ma wielkie oczy. Ale co, gdy strach tych oczu nie ma wcale? 



Strach

Tytuł oryginalny: Strach
Autor: Jozef Karika
Tłumaczenie: Joanna Betlej
Wydawnictwo: Stara Szkoła
Data polskiej premiery: 10.11.2017
Liczba stron: 298

Więcej postów o literaturze słowackiej i książkach związanych ze Słowacją znajdziecie tutaj:

Jeśli spodobał Ci się mój wpis, to będzie mi miło, jeśli:

✦ zostawisz tu swój komentarz

✦ polajkujesz mój fanpage 

✦ udostępnisz ten wpis swoim znajomym

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz