Mamy kolejny lockdown i kolejne zamknięcie kin, ale dzięki Jurajowi Kováčikowi można cieszyć się obrazem rodem z filmu bez konieczności wizyty w kinie.
Tak jak obiecywałam w zapowiedzi: Juraj Kováčik zabrał nas do kina i to mimo obostrzeń! W książce W kinie panoramicznym, jak na kino przystało, mamy cały wachlarz gatunków. Więc każdy znajdzie coś dla siebie.
Jak w filmie
Autor przedstawia nam 11 opowiadań - filmów, które mimo że są inne, to w tej swojej odmienności w pewien sposób się łączą. Czasem jest to przez wspomnienie, osoby czy miejsca z innego opowiadania, czasem przez element pojawiający się w opowiadaniu jak np. książka, która występuje w niemal każdym opowiadaniu. Pomimo tematycznej panoramy w wielu przypadkach możemy spotkać się również z różnymi odcieniami rozczarowania życiem.
Tytuł czytelnikowi jedynie nieznacznie sugeruje, o czym będzie dane opowiadanie. W większości przypadków o prawdziwym temacie opowiadania dowiadujemy się dopiero po kilkunastu lub nawet po kilkudziesięciu zdaniach. Tak jak to bywa w filmie, każde opowiadanie rozwija się stopniowo, wprowadzając, a właściwie to wciągając, odbiorcę do fabuły.
Cechą charakterystyczna opowiadań Kováčika jest to, że z wielkiej ilości detali potrafi stworzyć kompletny niemal filmowy obraz i przy tym jest w stanie uchwycić stan wewnętrzny człowieka.
Uniwersalne historie
Część opowieści dzieje się na Słowacji, część gdzieś indziej. Autor nigdy nie wskazuje konkretnego miasta czy państwa, jedynie po imionach można przypuszczać, że opowiadanie dzieje się na Słowacji lub poza nią. Autor chciał tym zasygnalizować, że opowiadania mają charakter uniwersalny, wręcz globalny, bo mogłyby się odgrywać gdziekolwiek.
Także czas nie został tutaj wyraźnie zaznaczony, w niektórych opowiadaniach mamy komputery, wielkie korporacje i lotniska, w innych z kolei zdania nawiązujące do wydarzeń, które my kojarzymy z przeszłością: Nie był w partii, ale mieszkanie w nowym bloku dostał szybko [s.105] lub Ten świat także tutaj skończył się w trakcie wojny, kiedy kraj był pod okupacją [s.48].
Ale czy możemy być pewni, że autor odnosi się do komunistycznego ustroju, który panował na Słowacji (a właściwie to Czechosłowacji), czy II wojny światowej?
Oczywiście, że nie!
Autor nie konkretyzuje wielu rzeczy, zostawia czytelnikowi przestrzeń do doprecyzowania i swobodnej interpretacji, co też wpływa na lekkość recepcji tego zbioru. Zamiast zasypywać nas nawiązaniami do prawdziwych wydarzeń wojennych, o których nie wszyscy muszą mieć pojęcie, autor woli przywołać i zagrać na ogólnych uczuciach związanych z wojną, jak np. strach, destrukcja człowieka i świata, okrucieństwa wojsk okupacyjnych itp. Sami musicie przyznać, że znacznie trudniej by się Wam czytało opowiadanie, w którym co rusz pojawiałyby się odniesienia np. do zawiłej historii Słowacji.
Jest to książka, która na pewno spodoba się osobom, które zamiast deseru do kawy wolą książkę, bo każdym opowiadaniem można się delektować jak pysznym ciachem.
A na koniec mała ciekawostka!
Kino widniejące na okładce istnieje naprawdę, jest to kino panoramiczne Panorex znajdujące się w Nowej Dubnicy nad Wagiem. Było to pierwsze kino tego typu na Słowacji, pierwszy seans odbył się w nim 30 kwietnia 1969 roku. W styczniu 2021 roku rozpoczęto jego kompleksową renowację, widzowie w nowych krzesełkach zasiądą w 2022 roku.
W kinie panoramicznym
Tytuł oryginalny: V panoramatickom kineAutor: Juraj Kováčik Tłumaczenie: Michał Wirchniański Wydawnictwo: Biblioteka Słów Data polskiej premiery: 25.02.2021 Liczba stron: 208 |
---|
Brak komentarzy: