Karika w Polsce znany jest ze swoich tajemniczych trhillerów, tym razem zabiera czytelników na polsko-słowackie pogranicze, gdzie hula halny.
Książka Wiatr Jozefa Kriki długo musiała czekać u mnie na swoją kolej. Z jednej strony byłam zawalona, i to dosłownie, pracą; z drugiej zaś, ja już tak mam, że na książki Kariki musi przyjść ten odpowiedni czas. Też tak macie?
Wraz z nastaniem jesiennej pogody stwierdziłam, że to właśnie ten moment. Ciekawe, że jak zaczęłam czytać Wiatr, to i za oknem jakoś tak bardziej wietrznie się zrobiło. Przypadek? 😉
Tak jak pisałam w zapowiedzi, tym razem Karika opisuje polsko-słowackie pogranicze. Przez co byłam bardzo ciekawa tej powieści.
Kto i dlaczego zgubił kamerkę?
Narratorem jest księgowy, którego monotonne życie zmienia się o 180 stopni po tym, jak na przydrożnym parkingu znajduje kamerkę samochodową.
Kto i dlaczego wyrzucił dość drogi model kamery samochodowej?
Zagadkowe nagranie z kamerki powoduje, że narrator rozpoczyna prywatne śledztwo, w które wciąga przyjaciółkę z dzieciństwa, która obecnie pracuje jako ratownik pogotowia, i jej męża - policjanta. Jednak szybko okazuje się, że częste i niewyjaśnione wypadki drogowe na pewnym odcinku drogi w pobliżu Liptowskiej Mary są ze sobą powiązane w bardzo dziwny i tajemniczy sposób.
Wietrzyca
Autor już w Szczelinie pokazał, że dobrze mu idzie ożywianie miejscowych legend i przesądów. Tym razem w swojej powieści postawił na fenomen wiatru halnego i stare przesądy z terenów górskich. Autor sięgnął do demonologii słowiańskiej i wykorzystał w powieści postać wietrzycy (wietrznicy).
Jak pisze Paweł Zych w Bestiariuszu Słowiańskim[1]:
Wietrzyca to złowroga, nieprzyjazna ludziom, powietrzna istota występująca na Podhalu. Pojawia się wraz z gwałtownym podmuchem wiatru, którym sprowadzała na ludzi kalectwo, odejmowała im mowę lub łamała ręce i nogi.
Każda książka jest inna
Jeśli jednak oczekujecie, że Wiatr to druga Szczelina to się rozczarujecie. Sam autor przestrzega czytelników przed porównywaniem jego poszczególnych książek do siebie, bo jak sam twierdzi: pisanie tego samego go absolutnie nie bawi, dlatego też każda książka jest inna. Ale pewnie to już zdarzyliście zauważyć.😉
Jedyne, co pozostaje niezmienne to, to do czego Karika już nas przyzwyczaił: że początek zawsze trochę się ciągnie, ale potem akcja się rozkręca i książka wciąga czytelnika.
Wiatr
Tytuł oryginalny: SmršťAutor: Jozef Karika Tłumaczenie: Mirosław Śmigielski Wydawnictwo: Stara Szkoła Data polskiej premiery: 17.05.2021 Liczba stron: 248 |
---|
Więcej postów o literaturze słowackiej i książkach związanych ze Słowacją znajdziecie tutaj:
Jeśli spodobał Ci się mój wpis, to będzie mi miło, jeśli:
✦ zostawisz tu swój komentarz
✦ polajkujesz mój fanpage
✦ udostępnisz ten wpis swoim znajomym
Podczas pisania tego artykułu korzystałam z:
[1] Zych, Paweł, Vargas Witold: Bestiariusz słowiański. Rzecz o skrzatach, wodnikach i rusałkach. Wydawnictwo BOSZ, wydanie pierwsze, Olszanica, 2014, s.195
No właśnie! Jak można tak popsuć książkę ciągnącym się jak flaki z olejem pseudofilizoficznym bełkotem na koniec. Szkoda! 😞
OdpowiedzUsuń