Kolejny mój tekst ukazał się w dwumiesięczniku „Nowa Europa Wschodnia”, tym razem napisałam o turystyce zakupowej Słowaków i Czechów.
Turystyka zakupowa nie jest niczym nadzwyczajnym. W przeszłości często jeździliśmy na Słowację na tańsze zakupy, jednak po wprowadzeniu euro sytuacja się odwróciła - teraz Słowacy przyjeżdżają do Polski na tanie zakupy.
W tekście przeczytacie m.in. o:
- aferach z wątpliwej jakości polską żywnością, które wybuchały w Czechach i na Słowacji,
- tym, jak reagowały słowackie i czeskie media na te afery oraz jakie były reakcje polskiego ministra rolnictwa,
- tym, ile produktów z Polski znajduje się na słowackich i czeskich półkach sklepowych,
- zmianach konsumenckich przyzwyczajeń na Słowacji,
- o tym, jak się ma radykalne nastawienie do polskiej żywności w stolicy do nastawienia panującego w strefie przygranicznej,
- jak wyglądają różnice cenowe pomiędzy poszczególnymi produktami w Polsce, Czechach oraz na Słowacji.
Czy można się kochać i jednocześnie nienawidzić?
Stosunki polsko-czeskie i polsko- słowackie udowadniają, że tak. Polacy według badań opinii publicznej najbardziej kochają Czechów i Słowaków, ale psioczą na nich za brak benzyny na stacji czy pieluch w sklepie. Czesi i Słowacy nie pałają do nas miłością, ale we współczesnym świecie to cena czyni cuda i wybacza nawet największe afery spożywcze.
Artykuł pisałam na początku lutego, gdy obniżony VAT w Polsce spowodował niemałe szaleństwo w strefie przygranicznej. Po wybuchu wojny na Ukrainie sytuacja się uspokoiła, jednak dalej widać auta z zagranicznymi tablicami rejestracyjnymi przy polskich przygranicznych marketach.
Swój egzemplarz „Nowej Europy Wschodniej” możecie kupić m.in. w Empiku.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz