Czepiec Kataríny Kucbelovej to książka niezwykle ciekawa i nieszablonowa. Autorka nie chcąc się kategoryzować, stworzyła swój własny gatunek, który podpowiadało jej serce.
Czepiec to książka, która pod wieloma względami jest wyjątkowa. Przede wszystkim nie da się jej upchnąć do jednej szufladki gatunkowej. Jedni twierdzą, że to powieść, inni z kolei mówią o niej bardziej w kategoriach reportażu. Prawda leży gdzieś pośrodku.
Według mnie Czepiec to przede wszystkim uczucia, doświadczenia i osobiste refleksje autorki, która przez dwa lata jeździła do wsi Šumiac, by nauczyć się wyszywać czepiec [ludowe nakrycie głowy, którym mężatki winny były zasłaniać włosy]. Kucbelová robiła to jednak nie ze względu na swoją miłość do folkloru (bo sama przyznaje, że jest jej on obojętny, ale z drugiej strony mówi, że denerwuje ją jego wykorzystywanie i nadużywanie), ale raczej z próby rozliczenia się ze swoją zmarłą babcią, której nie miała okazji wypytać o wiele rzeczy. Stąd też mamy możliwość obserwować jak rozwija się jej przyjaźń z Iľką, która staje się jej przy(wy)szywaną babcią.
Autorka przez dwa lata obserwowała życie w oddalonej górskiej wsi pod Kráľovą hoľą, którą ze światem łączy tylko jedna linia autobusowa. Pokazuje trudy codziennego życia, rzeczywistość wyludniania się regionu i stopniowego zapominania o tradycjach, które coraz częściej, zamiast w domach można oglądać w muzeach. Choć to dzięki nim można się dowiedzieć, że to, co uważamy za coś tradycyjnego (czyli tutaj folklor, czepce) wcale nim nie jest, bo przed kilkoma latami mogło wyglądać zupełnie inaczej.
Gra pozorów
Wydaje mi się, że ten tytułowy czepiec to nie tylko ten fizyczny czepiec, który Kucbelová próbuje wyszywać i który jest pretekstem do przyjeżdżania do Iľki. Według mnie tym tytułowym czepcem jest życie, zwłaszcza to na wsi. Bo czepiec ma być piękny, porządnie wyszyty i sowicie ozdobiony tylko z zewnętrznej strony, to co jest wewnątrz — tektura, pętelki, gmatwaniny kilometrów nici nie powinny nikogo obchodzić. No i tak jest z życiem na wsi, o czym opowiada właśnie Iľka — nie ważne, że ktoś w rodzinie pije i bije, dopóki robi to w domu, jeśli wyjdzie to na zewnątrz, to wtedy rodzinę okrywa wielki wstyd.
Iľka powiedziała sobie, że nie będzie mówiła wprost, prędzej czy później i tak się wyda, przy czym „w każdej rodzinie”, nie w każdym domu, tylko w rodzinie, przekonuje mnie, w każdej „to jest”, w „każdej szerszej rodzinie”, powtarza.
Tak samo jest także w stosunku większości społeczeństwa do mniejszości romskiej. Dla przypomnienia na Słowacji około 2% społeczeństwa stanowią Romowie, którzy jednak w postrzeganiu słowackiej większości stanowią jedynie kłopot.
Życie w małej społeczności to pod wieloma względami wielka gra pozorów.
Chcę więcej
Książka złożona jest z krótkich rozdziałów, które stanowią sceny wycięte z życia autorki i wizyt u Iľki. Jej zakończenie jest otwarte, taka forma daje wiele możliwości do kontynuacji, na co szczerze liczę, bo bardzo mi przypadł do gustu sposób pisania Kucbelovej. Myślę, że niedługo ponownie sięgnę po tę pozycję i pewnie wyłapię nowe rzeczy, na które wcześniej nie zwróciłam uwagi.
Czepiec
Tytuł oryginalny: ČepiecAutor: Katarína Kucbelová Tłumaczenie: Katarzyna Dudzic-Grabińska Wydawnictwo: Ha!art Data polskiej premiery: 16.05.2022 Liczba stron: 192 |
---|
Więcej postów o literaturze słowackiej i książkach związanych ze Słowacją znajdziecie tutaj:Jeśli spodobał Ci się mój wpis, to będzie mi miło, jeśli:✦ zostawisz tu swój komentarz✦ polajkujesz mój fanpage✦ udostępnisz ten wpis swoim znajomym |
---|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz