Kornélie to nie jest typowa powieść, to zbiór historii, które napisało życie. Te składają się w opowieść o silnych kobietach z jednej rodziny, które obdarzone zostały imieniem Kornélia.
To nie jest typowa powieść. To zbiór opowieści, które napisało samo życie. Kronika rodu silnych kobiet, które zamiast sreber rodzinnych, przekazują sobie z pokolenia na pokolenie imię Kornélia, wiedzę o ziołach i chorobach oraz pełne ciepła, a przy tym niepozbawione humoru historie o ludziach i otaczającym świecie.
Jednak Beata Balogová, zamiast pisać wielką sagę rodową, skupiła się na krótkich, ale niezwykle ciekawych chwilach, które zdarzają się w każdej rodzinie, lecz z reguły pozostają niezapisane i znikają rozdmuchane przez czas. Opowiedziane przez autorkę historie składają się w całość — w obraz życia na wsi. Które pełne jest trudu, pracy i ludzkich opinii (o które nikt nie prosi), ale z drugiej strony jest również bogate w ludzkie doświadczenia i bliskość natury.
Kornélie są wyjątkowe nie tylko dzięki opowieściom, które przynoszą, ale także dzięki zastosowaniu oryginalnego stylu i języka samej powieści. Historia ta, niczym delikatna melodia, płynie przez strony, otulając czytelnika ciepłem i spokojem. To opowieść, która pokazuje, że w codziennym pośpiechu warto zatrzymać się i pozwolić sobie na chwilę refleksji, odnajdując piękno w prostych momentach.
Wszechobecny spokój i lekki powiew melancholii sprawia, że każdy czytelnik chciałby, choć na chwilę trafić do Jabłonowej Panicy i posiedzieć z Mamaką w jej ogrodzie, popijając przy tym napar z lokalnych ziół.
Autorka podkreśla również, że relacje międzypokoleniowe często odgrywają kluczową rolę w naszym życiu, dostarczając nie tylko wsparcia i miłości, ale także cennych lekcji i wspomnień. Wątek kontaktów autorki z babcią, który bardzo mnie poruszył, jest uniwersalnym doświadczeniem, które zapewne nie tylko ja od razu utożsamiłam z doświadczeniami ze swojego życia. Te głębokie więzi, które łączą nas z naszymi dziadkami, są często pełne ciepła i mądrości przekazywanej przez starsze pokolenia. Niestety, czasami doceniamy te relacje dopiero po stracie, wtedy uświadamiamy sobie, jak wiele znaczyły. To przypomnienie, że nie można brać za pewnik obecności bliskich i trzeba czerpać garściami z każdej chwili spędzonej razem.
„Powiedziałam wtedy Mamace, że wiem, że pewnego dnia będę siadywać sama. I to już nie będzie na tym podwórku. Szepnęła mi tylko, żebym otaczała się ludźmi, z którymi będzie mi się przyjemnie siedziało pod nocnym niebem, czy to rozmawiając, czy milcząc, bo cała reszta i tak kiedyś minie. A nasze szczęście lub nieszczęście w życiu polega na tym, aby dobierać sobie takich ludzi, którzy udźwigną nasz ciężar i nie będą mieli potrzeby nas umniejszać. Ludzi, przed którymi nie będziemy musieli zakładać maski; będą przy nas trwać z naszym smutkiem i radością, z naszymi opowieściami, w których chcielibyśmy żyć i obawami, że to się nigdy nie spełni. Mamaki nie wybrałam sobie sama, los mi ją zesłał.”
Myślę, że Kornélie pokazują, że choć niektórzy fizycznie nas opuścili, to dalej pozostają z nami, żyjąc w naszych sercach i umysłach, w postaci uczuć i opowieści, które się z nimi łączą. Dzięki subtelnym, pełnym emocji narracjom Beaty Balogovej, każda z tych historii staje się swoistym mostem łączącym przeszłość z teraźniejszością. Te opowieści nie tylko przypominają nam o chwilach spędzonych z bliskimi, ale także uczą nas, jak ważne jest pielęgnowanie pamięci o nich. W każdej stronie kryje się głębokie przesłanie o sile rodzinnych więzi, które trwają mimo upływu czasu.
Kornélie ukazały się z moim patronatem medialnym.
Książka w formie papierowej i elektronicznej jest już dostępna na stronie wydawnictwa.
Kornélie
Tytuł oryginalny: KornélieAutor: Beata Balogová Tłumaczenie: Izabela Zając Wydawnictwo: Książkowe Klimaty Data polskiej premiery: 25.04.2024 Liczba stron: 304 |
---|
Brak komentarzy: