Słowacki mistrz otwartych zakończeń powraca z nową powieścią. 16 września premierę będzie miała „Klinika” Pavla Rankova.
O tym, że z systemem służby zdrowia w Polsce, czy na Słowacji, dobrze nie jest, chyba nikogo przekonywać nie trzeba. Ale jakie komplikacje i rozpacz doprowadzają człowieka do obsesji, by siłą
dostać się na badania do Profesora w klinice?
Bezimienny bohater Rankova w ciągu siedmiu dni próbuje dostać się na badanie do znanego Profesora. Jednak jak to już ze służbą zdrowia bywa, nie jest to wcale takie proste. I mimo iż Rankov nie ukrywa, że inspiracją do pisania Kliniki jest zagmatwany i pełny problemów słowacki system zdrowia, to na przeszkodzie naszego pacjenta wcale nie stoi długi okres oczekiwania na wizytę.
Z początku jest to niewinna historia z oczekiwaniem na wizytę, jednak z każdą kolejną stroną przemienia się w coraz większy absurd. Klinika już z daleka pachnie Kafką i z pewnością wiele osób wyłapie te podobieństwa.
Rankov ponownie wciąga czytelników w swoją grę pełną niedopowiedzeń i niedokończonych zdań. W końcu Klinika to książka
mistrza otwartych zakończeń, Pavla Rankova.
Słowackie wydanie
Oryginał Kliniki został
wydany w 2022 roku nakładem wydawnictwa K.K.Bagala. Książka znalazła się w
szerokim gronie książek nominowanych do najważniejszej słowackiej
nagrody literackiej - Anasoft Litera 2023. Teraz dzięki wydawnictwu
Książkowe Klimaty wychodzi polska wersja językowa, która będzie pierwszym
przekładem tego dzieła. Autorem polskiego przekładu jest Tomasz Grabiński.
Opis wydawnictwa:
Bohaterem Kliniki jest pacjent, który pragnie poddać się badaniu Profesora psychiatrii. W tym celu codziennie o świcie przychodzi do tytułowej kliniki, by umówić się na wizytę, jednak Profesor wybiera pacjentów według tajemniczego klucza. Bohater błądzi po labiryntach kliniki niczym bohaterowie kafkowskich powieści. Spotyka na swej drodze palacza, pielęgniarkę, asystenta, którzy z jednej strony – przybliżają go do Profesora, z drugiej – oddalają go od upragnionej wizyty. Czym jest tytułowa klinika? Ile siły potrzeba, by otrzymać pomoc? Dlaczego to spotkanie okazuje się tak ważne? Rankov z pewną dozą absurdu po raz kolejny udowadnia, że jest mistrzem – naprawdę – otwartych zakończeń.
Fragment:
Nie czuję się źle. Biorąc pod uwagę, że zmierzam w stronę kliniki, jest mi wręcz zbyt dobrze. Obudziłem się z myślą, że jest to pierwszy dzień tygodnia, od którego mój stan będzie się poprawiał, i ten optymizm nadal mi towarzyszy. Najwyższy czas, by stłumić zbyt wielkie oczekiwania, przecież moja sytuacja nie może ulec poprawie tak od zaraz. Do tej pory nie byłem w klinice. Prawdopodobnie nigdy wcześniej nawet nie miałem powodu, by tędy przechodzić, dlatego jestem zaskoczony rozmiarami tego gmachu. Od gwarnych ulic miasta oddziela go prosty, trochę już zaniedbany park z potężnymi platanami i lipami, które osłaniają budynek. Nie ma tu grządek z kwiatami, fontanny ani kiczowatych rzeźb, tylko parę drewnianych ławek z odrapaną farbą.[...]
Żwirowa ścieżka prowadzi mnie szerokim łukiem w stronę głównego wejścia. Szybko wspinam się po kilku schodach pod szklane drzwi, ale fotokomórka ich przede mną nie otwiera. Mam zamiar rozciągnąć drzwi rękami, ale wówczas zauważam, że po drugiej stronie, tuż za szybą, porusza się coś w jaskrawopomarańczowym kolorze. Przez odbicie na szklanych drzwiach rozpoznaję kombinezony robotników, którzy pewnie naprawiają fotokomórkę. Wokół ich drabiny znajduje się wąska wolna przestrzeń, a dalej korytarz wygląda, jakby był pełen ludzi. Zgromadzony tłum zapewne czeka, aż będzie mógł wyjść. Moją bezradność zauważa jedna z oczekujących kobiet. Podchodzi do szyby i układa dłonie w trąbkę.
– Zacięło się – informuje, choć wiem to już bez niej. Też mówię do trąbki ułożonej z rąk:
– Kiedy to naprawią?
Kobieta gestem dłoni wskazującym na uszy pokazuje, że mnie nie słyszy. Krzyczę znowu swoje pytanie.
Kobieta patrzy na zegarek.
– Za czterdzieści trzy minuty.
– Czterdzieści trzy?
Wskazuje na robotników i tłumaczy:
– Siedemnaście minut temu powiedzieli, że za godzinę.
Łapię się za głowę, pokazuję, że nie mogę tyle czekać.
Żwirowa ścieżka prowadzi mnie szerokim łukiem w stronę głównego wejścia. Szybko wspinam się po kilku schodach pod szklane drzwi, ale fotokomórka ich przede mną nie otwiera. Mam zamiar rozciągnąć drzwi rękami, ale wówczas zauważam, że po drugiej stronie, tuż za szybą, porusza się coś w jaskrawopomarańczowym kolorze. Przez odbicie na szklanych drzwiach rozpoznaję kombinezony robotników, którzy pewnie naprawiają fotokomórkę. Wokół ich drabiny znajduje się wąska wolna przestrzeń, a dalej korytarz wygląda, jakby był pełen ludzi. Zgromadzony tłum zapewne czeka, aż będzie mógł wyjść. Moją bezradność zauważa jedna z oczekujących kobiet. Podchodzi do szyby i układa dłonie w trąbkę.
– Zacięło się – informuje, choć wiem to już bez niej. Też mówię do trąbki ułożonej z rąk:
– Kiedy to naprawią?
Kobieta gestem dłoni wskazującym na uszy pokazuje, że mnie nie słyszy. Krzyczę znowu swoje pytanie.
Kobieta patrzy na zegarek.
– Za czterdzieści trzy minuty.
– Czterdzieści trzy?
Wskazuje na robotników i tłumaczy:
– Siedemnaście minut temu powiedzieli, że za godzinę.
Łapię się za głowę, pokazuję, że nie mogę tyle czekać.
Książka w formie papierowej i elektronicznej jest już dostępna w przedsprzedaży na stronie wydawnictwa.
Książka ukazuje się pod moim patronatem medialnym!
Klinika
Tytuł oryginalny: Klinika Autor: Pavol Rankov Tłumaczenie: Tomasz Grabiński Wydawnictwo: Książkowe Klimaty Data polskiej premiery: 16.09.2024 Liczba stron: 196 |
---|
Notki biograficzne:
Pavol Rankov (ur. 1964 w Popradzie)
Jeden z najciekawszych współczesnych pisarzy słowackich. Na co dzień pracuje jako wykładowca na Uniwersytecie Komeńskiego w Bratysławie. Jego twórczość tłumaczona była na kilkanaście języków. Rankov opublikował trzy zbiory opowiadań. Ich polski wybór ukazał się w 2011 roku pod tytułem Bratysława jest mała. W 1995 roku pisarz otrzymał prestiżową Nagrodę im. Ivana Kraski, przyznawaną
debiutującym słowackim autorom. Historyczna powieść Rankova Zdarzyło się pierwszego września (albo kiedy indziej) (2008, wyd. pol. 2013) została uhonorowana w 2009 roku Europejską Nagrodą Literacką, w 2020 roku Europejską Nagrodą Książkową oraz kilkoma prestiżowymi słowackimi wyróżnieniami, a jej polski przekład w 2014 roku otrzymał Literacką Nagrodę Europy Środkowej „Angelus”. W Książkowych Klimatach, oprócz nagrodzonej książki, ukazał się dramat na jej podstawie, a także powieści – Matki i Legenda o języku. Słowackie wydanie Kliniki zostało opublikowane w 2022 roku.
debiutującym słowackim autorom. Historyczna powieść Rankova Zdarzyło się pierwszego września (albo kiedy indziej) (2008, wyd. pol. 2013) została uhonorowana w 2009 roku Europejską Nagrodą Literacką, w 2020 roku Europejską Nagrodą Książkową oraz kilkoma prestiżowymi słowackimi wyróżnieniami, a jej polski przekład w 2014 roku otrzymał Literacką Nagrodę Europy Środkowej „Angelus”. W Książkowych Klimatach, oprócz nagrodzonej książki, ukazał się dramat na jej podstawie, a także powieści – Matki i Legenda o języku. Słowackie wydanie Kliniki zostało opublikowane w 2022 roku.
Tomasz Grabiński
Absolwent filologii słowackiej na Uniwersytecie Jagiellońskim, w latach 2009–2014 wicedyrektor Instytutu Polskiego w Bratysławie oraz II sekretarz Ambasady RP w Słowacji. Od 2021 roku dyrektor Miejskiej Biblioteki Publicznej w Kamiennej Górze. Tłumaczy z języków czeskiego i słowackiego, oprócz literatury pięknej – eseje i prace historyczne. W 2014 roku otrzymał nagrodę dla tłumacza książki uhonorowanej Literacką Nagrodą Europy Środkowej „Angelus”. Była to pierwsza powieść Pavla Rankova, Zdarzyło się pierwszego września (albo kiedy indziej). Dla Książkowych Klimatów przetłumaczył ponadto trzy inne książki tego autora: powieść Matki oraz dramat Zdarzyło się pierwszego września (albo kiedy indziej), Legenda o języku, a także Opowieść o rzeczywistym człowieku oraz Okrutny maszynista (z Justyną Wodzisławską) Pavla Vilikovskiego.
Brak komentarzy: