29 sierpnia mija rocznica wybuchu Słowackiego Powstania Narodowego, w którym Słowacy sprzeciwili się wejściu Wehrmachtu na teren Państwa Słowackiego oraz pośrednio powiedzieli dość autorytatywnej władzy księdza Jozefa Tisy.
Słowackie Powstanie Narodowe (Slovenské národné povstanie - SNP ) nie jest łatwym tematem, nie tylko ze względu na losy powstania i samych powstańców, ale także z tego względu, że z polskiej szkoły wynosimy niewiele informacji na temat historii naszych sąsiadów. Ja z lekcji historii z tego okresu zapamiętałam tylko, że Słowacja została faszystowskim państwem satelickim, ale w podręcznikach na próżno szukać informacji o tym, jak do tego doszło, co się potem działo itd. Dlatego od kilku tygodni przeglądam artykuły, oglądam filmy dokumentalne i odsłuchuję audycje radiowe, by jak najlepiej przybliżyć Wam to najważniejsze w dziejach Słowacji wydarzenie.
Pewnie są też wśród was osoby, które zastanawiały się czym jest to SNP, z którym spotkać się można w wielu miastach, w Bratysławie jest np. Most SNP, Plac SNP czy Pomnik SNP, w innych miastach są szkoły SNP i ulice SNP, nawet przy ulubionym wśród Polaków Szczyrbskim Jeziorze (Štrbské pleso) znajduje się pomnik postawiony na pamiątkę bohaterów Słowackiego Powstania Narodowego. Więc ten post na pewno rozwieje te wątpliwości.
Pomnik ku czci bohaterów Słowackiego Powstania Narodowego przy Szczyrbskim Jeziorze
Sytuacja na Słowacji
Po oddzieleniu się Słowacji od Czech i powstaniu tzw. Państwa Słowackiego, czyli faszystowskiego państwa satelickiego, państwem rządził ksiądz Jozef Tiso, który miał pod sobą policję - Gwardię Hlinki. Z pozoru w państwie panowała idylla, wszyscy mieli pracę, nawet Żydzi byli wysyłani do pracy i na „szkolenia zawodowe”. Jednak to były tylko pozory, bo w rzeczywistości Tiso pozwolił na wywiezienie około 100 tysięcy słowackich Żydów do obozów koncentracyjnych, a Słowacy pracę zdobywali zajmując miejsca zwalnianych Czechów i poprzez aryzację (o aryzacji i idylli Państwa Słowackiego pisałam w poście o słowackim oskarowym filmie Sklep przy głównej ulicy, w którym jest ona dosadnie pokazana).
W państwie panowało przeświadczenie o tym, że wojna nie dotknie Słowacji. Iluzja ta została rozwiana przez nalot wojsk amerykańskich na Bratysławę 16 czerwca 1944, podczas którego zbombardowano rafinerię Apollo i port zimowy, szacuje się, że zginęło wtedy ok. 300 osób, oraz kolejne naloty głównie na rafinerie i lotniska.
Ponadto warto dodać, że od samego początku Państwa Słowackiego wielu jego obywateli nie mogło się pogodzić z przymusowym rozwodem z Czechami czy z autorytatywnymi rządami Słowackiej Partii Ludowej, która robiła wszystko pod dyktando Berlina.
Ponadto warto dodać, że od samego początku Państwa Słowackiego wielu jego obywateli nie mogło się pogodzić z przymusowym rozwodem z Czechami czy z autorytatywnymi rządami Słowackiej Partii Ludowej, która robiła wszystko pod dyktando Berlina.
Przygotowania
Początkowo powstanie było przygotowywane niezależnie przez
dwóch dowódców wojskowych – generała Ferdinanda Čatloša (który był ministrem obrony w rządzie Tisy) oraz od
kwietnia 1944 przez podpułkownika Jána Goliana w Bańskiej Bystrzycy. Oba
plany były dość podobne do siebie, zakładały bowiem połączenie
sił z Armią Czerwoną i przejście na stronę aliantów.
Różnicą było to, że Čatloš chciał, żeby powstanie wybuchło w momencie, gdy Armia Czerwona będzie na wysokości Krakowa, jego plan zakładał otworzenie karpackich przesmyków przez armię słowacką i następne szybki przemarsz armii radzieckiej przez Słowację. Za największą wadę tego planu uważało się to, że generał Čatloš chciał „utrzymać przy życiu” Państwo Słowackie i dyktaturę wojskową, na której czele miał stanąć oczywiście on. Jego plan nie był brany pod uwagę głównie w wyniku nacisków z Londynu oraz wskutek tego, że:
Golian zdecydowanie był zwolennikiem Czechosłowacji i uznawał zwierzchnictwo czechosłowackiego premiera na uchodźstwie Edvarda Beneša. Ponadto w odróżnieniu od Čatloša uważał, że powstanie musi wybuchnąć w momencie wkroczenia wojsk niemieckich na Słowację, jego plan zakładał także walkę partyzancką.
Różnicą było to, że Čatloš chciał, żeby powstanie wybuchło w momencie, gdy Armia Czerwona będzie na wysokości Krakowa, jego plan zakładał otworzenie karpackich przesmyków przez armię słowacką i następne szybki przemarsz armii radzieckiej przez Słowację. Za największą wadę tego planu uważało się to, że generał Čatloš chciał „utrzymać przy życiu” Państwo Słowackie i dyktaturę wojskową, na której czele miał stanąć oczywiście on. Jego plan nie był brany pod uwagę głównie w wyniku nacisków z Londynu oraz wskutek tego, że:
8 maja 1944 roku przedstawiciele Czechosłowacji i rządu radzieckiego w Londynie podpisali porozumienie w sprawie władzy nad terytorium, na które wkroczą wojska radzieckie. Był to wystarczająco jasny sygnał, że z trwałością Republiki Słowackiej nikt się nie liczy. [1]
Golian zdecydowanie był zwolennikiem Czechosłowacji i uznawał zwierzchnictwo czechosłowackiego premiera na uchodźstwie Edvarda Beneša. Ponadto w odróżnieniu od Čatloša uważał, że powstanie musi wybuchnąć w momencie wkroczenia wojsk niemieckich na Słowację, jego plan zakładał także walkę partyzancką.
Podpułkownik Ján Golian (w trakcie powstania awansowany na generała)
O materialne przygotowanie powstania zadbali: Peter Zaťko, który zarządzał ośrodkiem słowackiego przemysłu i Imrich Karvaš – guwerner Słowackiego Banku Narodowego oraz prezes Najwyższego urzędu zaopatrzenia. To właśnie dzięki rozkazom Karvaša w czerwcu na środkowej Słowacji znalazła się żywność, która miała wystarczyć na 3 miesiące, oraz ponad 3 miliardy koron słowackich, oficjalnym pretekstem tych ruchów była ochrona przed nalotami. Zaťko, oprócz relokacji różnych towarów przemysłowych, zagwarantował powstańcom także dodatkowe ilości leków i bandaży.
Wszystko szło niemal jak po maśle i gdyby Słowacy mieli więcej czasu, byłby to bardzo dobrze przygotowany zryw. Jednak gdyby
tak się stało, to pewnie więcej osób by słyszało o zwycięskim powstaniu
słowackim.
Powstańcy kontra partyzanci
Ruch partyzancki na Słowacji tworzył się już w 1943 roku, jednak do lata 1944 wśród partyzantów byli w większości uciekinierzy
z ZSRR. Sytuacja zmieniła się, gdy wojna dotknęła Słowację i zaczęły się pierwsze bombardowania.
Początkowo centrala wojskowa i partyzanci współpracowali ze sobą. Za obietnicę dostarczenia żywności i broni partyzanci wstrzymywali się od poważniejszych akcji, które mogłyby stanowić poważne zagrożenie dla przygotowywanego powstania.
Początkowo centrala wojskowa i partyzanci współpracowali ze sobą. Za obietnicę dostarczenia żywności i broni partyzanci wstrzymywali się od poważniejszych akcji, które mogłyby stanowić poważne zagrożenie dla przygotowywanego powstania.
Organizatorom powstania nie udało się przewidzieć, że Rosjanie zaczną wysyłać na Słowację swoich dowódców, których zadaniem było budowanie armii partyzanckiej. Nocą z 25 na 26 czerwca w okolicy Rużomberku desantowano 9 radzieckich i 2 słowackich partyzanckich organizatorów, pod przywództwem Piotra Alexejeviča Velički. Szacuje się, że w ten sposób na Słowacji pojawiło się około 400 osób, byli to w znacznej mierze wyszkoleni dowódcy, mający na celu organizację oddziałów partyzanckich, ale nie zabrakło w ich szeregach także przedstawicieli sowieckiej policji politycznej - NKWD, która swoją rolę odegrała po powstaniu skazując ludzi za współpracę z faszystami.
Partyzanci niemal w ekspresowym tempie zdobywali nowych członków, wśród których
znaleźli się nie tylko wojskowi, młodzież z okolicznych wiosek, ale także
uciekinierzy z obozów, gett czy do tej pory ukrywający się Żydzi, dołączali również
partyzanci innych narodowości.
Wieść o nocnych zrzutach szybko się rozniosła i na Słowacji,
gdzie największym bohaterem był Juraj Jánošík szybko powstało i rozpowszechniło się
romantyczne wyobrażenie żyjącego w lesie partyzanta, walczącego z nieprawością
i dającego nadzieję na nowe. Jednak szybko okazało się, że rzeczywistość
partyzanckiego życia znacznie odbiegała od romantycznych idei.
Partyzanci dwojako wpływali na przygotowania i samo powstanie. Z jednej strony, dzięki ich działalności udało się zmobilizować wiele osób oraz zradykalizować nastroje społeczeństwa wobec reżimu, ich obecność była sygnałem do dezintegracji państwa. Z drugiej strony zaś, partyzanci zachęceni pozytywnym przyjęciem przez społeczeństwo oraz brakiem reakcji ze stron Państwa Słowackiego pozwalali sobie na coraz więcej, oprócz bezsensownego i nieskoordynowanego niszczenia mostów czy tuneli (czym pomagali bardziej Niemcom niż ruchowi oporu), dopuszczali się przemocy wobec ludności cywilnej. Najpoważniejszym przejawem partyzanckiej samowoli, i to jeszcze przed wybuchem powstania, było masowe morderstwo ponad 100 osób należących do niemieckiej mniejszości narodowej w miejscowości Sklabiňa, której dokonała brygada Velički. Jak się później okazało Veličko i inni sowieccy dowódcy partyzanccy często urządzali sobie takie „trybunały sprawiedliwości”, jednak część tych działań nigdy nie została oficjalnie zgłoszona, inne z kolei były tuszowane przez reżim komunistyczny. [2]
Od 21 sierpnia 1944 do wybuchu powstania, partyzanci dowodzeni głównie przez sowieckich dowódców, dali upust swojemu radykalizmowi i swawoli, zajęli Sklabiňię, Rużomberk (26 sierpnia), Liptowski Mikułasz (28 sierpnia), barykadowali tunele kolejowe i dokonywali aresztowań ważniejszych członków partii rządzącej w Breznie (27 sierpnia). Wszystkie te działania kolidowały z interesem dowództwa wojskowego, którego głównym celem były niezakłócone przygotowania do powstania. Radzieccy dowódcy partyzanccy nie zaakceptowali tych żądań, ponieważ mieli instrukcje z Kijowa i Moskwy, by wywołać zakłócenia na szerszym tle.
Napięcie rosło a powstanie dosłownie wisiało w powietrzu
Podczas gdy Golian próbował się porozumieć z Armią Czerwoną i uzyskać jej wsparcie, echo o poczynaniach partyzantów na Słowacji dotarło do
Berlina, skąd przyszły rozkazy „zrobienia
porządku”. Gdy działania ze strony rządu Tisy okazały się bezskuteczne, Niemcy spełnili swoje obietnice (lub
jak kto woli groźby) i od 29 sierpnia na Słowacji zaczęły pojawiać się
niemieckie oddziały, które oficjalnie miały tylko pomoc spacyfikować partyzantów, jednak było jasne, że Hitlerowi chodziło o okupację kraju.
Dzisiaj wielu historyków twierdzi, że do okupacji Słowacji przez wojska niemieckie i tak by doszło, bo ze wschodu zbliżał się front. Działania partyzantów mogły to jedynie przyspieszyć o kilka dni, niemniej stanowiły świetną wymówkę dla Niemców do wkroczenia na teren Państwa Słowackiego.
Dzisiaj wielu historyków twierdzi, że do okupacji Słowacji przez wojska niemieckie i tak by doszło, bo ze wschodu zbliżał się front. Działania partyzantów mogły to jedynie przyspieszyć o kilka dni, niemniej stanowiły świetną wymówkę dla Niemców do wkroczenia na teren Państwa Słowackiego.
Mimo że powstanie nie zostało jeszcze dopięte na ostatni
guzik, Golian dostając informacje o wkroczeniu wojsk niemieckich na Słowację wydał
rozkaz „Zacznijcie z wypędzaniem“ (sł.: „Začnite s vysťahovaním“), które było hasłem oznaczającym reakcję zbrojną. Wśród powstańców zapanował entuzjazm,
ponieważ wszyscy myśleli, że w ciągu kilku dni na pomoc im przyjdzie Armia
Czerwona.
29 sierpnia rozbrzmiały pierwsze powstańcze strzały.
Pierwsze godziny i dni powstania nie szły zgodne z planami. Najbardziej negatywny wpływ na początkowy rozwój powstania miała szybka i skuteczna niemiecka akcja pacyfikacyjna, która wyeliminowała potencjalnie najlepsze jednostki powstańców. Kluczową rolę w powstaniu miała mieć armia wschodniosłowacka, która
liczyła ponad 30 tysięcy żołnierzy, jednak 31 sierpnia wskutek braku koordynacji między Słowacją środkową a wschodnią oraz braku właściwego dowodzenia, armia wschodniowłowacka została w ekspresowym tempie rozbrojona przez Niemców. Akcja pacyfikacyjna dostała kryptonim Kartoffelernte
(pol.: wykopki, zbiór ziemniaków).
Z zachodniej Słowacji wezwania z Bańskiej Bystrzycy posłuchały tylko wojska zgromadzone w Trnawie i Pieszczanach, oddziały z Bratysławy mimo przewagi od razu się poddały i pozwoliły się rozbroić. Cierpką informacją była strata Trenczyna, skąd dowódcy powstania po prostu odeszli a powstańcy bez przywództwa i jakiegokolwiek wojskowego doświadczenia po prostu się rozeszli.
W związku z tym jądro powstania zostało na środkowej Słowacji, gdzie do powstania przyłączyły się prawie wszystkie oddziały.
derivative work: Master UeglySNP map11.png: PelexMap SNP1 en.svg: Pelex [CC BY-SA 3.0], via Wikimedia Commons
Niemcy po zakończonej sukcesem szybkiej akcji na
wschodzie Słowacji myśleli, że do stłumienia powstania wystarczy akcja policyjna i góra 4
dni. Szybko jednak Słowacy wyprowadzili Niemców z błędu, co zmusiło ich do wysłania kolejnych oddziałów na Słowację.
W drugiej połowie września Niemcy przysłali kolejne posiłki, z Polski i z Węgier nadciągnęły oddziały SS (w tym pułk „Dirlewanger” złożony ze skazańców, który brał udział m.in. w tłumieniu Powstania Warszawskiego).
Karte: NordNordWest, Lizenz: Creative Commons by-sa-3.0 de [CC BY-SA 3.0 de], via Wikimedia Commons
Z zachodniej Słowacji wezwania z Bańskiej Bystrzycy posłuchały tylko wojska zgromadzone w Trnawie i Pieszczanach, oddziały z Bratysławy mimo przewagi od razu się poddały i pozwoliły się rozbroić. Cierpką informacją była strata Trenczyna, skąd dowódcy powstania po prostu odeszli a powstańcy bez przywództwa i jakiegokolwiek wojskowego doświadczenia po prostu się rozeszli.
W związku z tym jądro powstania zostało na środkowej Słowacji, gdzie do powstania przyłączyły się prawie wszystkie oddziały.
Sytuacja w pierwszych dniach Słowackiego Powstania Narodowego |
W pierwszych dniach powstania po stratach na zachodzie i wschodzie Słowacji teren opanowany przez powstańców miał powierzchnię około 20 000 km². Jednak teren ten się kurczył z dnia na dzień wraz ze wkraczaniem kolejnych niemieckich jednostek. W pierwszych dniach powstania czoła niemieckim okupantom stawiło 18 000 powstańców. Po pierwszej oficjalnej mobilizacji (5 września) jednostki powstańców liczyły już 47 000 osób, a po kolejnej mobilizacji z końca września 1944 było to już 60 000 żołnierzy. Problemem było to, że spora część tych żołnierzy nie posiadała odpowiedniego wyposażenia i uzbrojenia. [3] Do tego należy doliczyć także około 18 000 partyzantów.
W drugiej połowie września Niemcy przysłali kolejne posiłki, z Polski i z Węgier nadciągnęły oddziały SS (w tym pułk „Dirlewanger” złożony ze skazańców, który brał udział m.in. w tłumieniu Powstania Warszawskiego).
Sytuacja na początku października 1944 |
Ľubomír Lipták w eseju Trzy tradycje powstania, który znajduje się w książce Słowacy. Stulecie dłuższe niż sto lat pisze:
Powstańcy od początku mieli przewagę liczebną nad Niemcami, na ich korzyść przemawiała także doskonała znajomość terenu, który w sporej części był górzysty. Słabą stroną był natomiast przedwczesny wybuch powstania, rozproszenie żołnierzy i partyzantów (oraz brak koordynacji między tymi dwoma siłami) oraz przede wszystkim znacznie gorsze uzbrojenie i wyszkolenie.
Powstańcy dysponowali 120 czołgami, ale tylko 43 z nich była zdolna do jazdy. Niemcy mieli 90 czołgów i 40 działek artyleryjskich. Mimo że artyleria powstańców była liczniejsza to pod względem jakości zdecydowanie była w tyle za niemiecką. Już we wrześniu niemieckie samoloty opanowały słowacką przestrzeń powietrzną. Po zbombardowaniu lotniska w Malackach przez Amerykanów i przylocie czechosłowackiego pułku lotniczego z ZSRR sytuacja się chwilowo zmieniła i to powstańcy zyskali przewagę powietrzną. Jednak po ich odlocie ponownie słowacką przestrzeń powietrzną przejęło Luftwaffe.
Braki w uzbrojeniu powstańców miały zrekompensować 3 pociągi pancerne Štefánik, Hurban i Masaryk, które powstały w rekordowo szybki czasie 5 tygodni w warsztatach kolejowych w Zvoleniu.
Pierwsza faza trwała od 29 sierpnia do 9 września 1944. Wówczas armia powstańcza znacząco ucierpiała, głównie pod względem strat zasób materiałów wojskowych, które były odczuwalne w późniejszych dniach. Powstańcy stracili Spisz i Liptów, a na Górnej Nitrze odbyły się ciężkie walki, w których powstańcy odnieśli poważne straty.
Druga faza walk powstańczych miała miejsce od 10 września do 18 października 1944, wtedy wskutek reorganizacji armii powstańczej udało się spowolnić Niemców. Pomimo ogólnego odwrotu powstańców, w wyniku osobistego bohaterstwa żołnierzy, ruch oporu odnotowuje szereg znaczących sukcesów wojskowych. Warto tutaj wspomnieć walki w pobliżu Telgártu, obronę wzgórza Ostrô, walki obronne w rejonie Dolnej i Górnej Štubnej czy później Čremošnego. Niemniej we wrześniu 1944 roku powstańcy stracili Górną Nitrę i Turec.
Ostatnią fazą obrony powstańczego terytorium był okres od początku generalnej niemieckiej ofensywy, czyli od 18 października do porażki powstania pod koniec października 1944. Powstańcy otoczeni ze wszystkich stron w ciągu 10 dni musiało ulec temu naciskowi. Prowadzenie jakichkolwiek otwartych walk z Niemcami nie dawało już szans na wygraną. Dlatego też generał Rudolf Viest, który 7 października przyleciał z londyńskiego uchodźstwa i przejął dowodzenie od Goliana, w nocy 27 na 28 października wydał rozkaz wycofania się z Bańskiej Bystrzycy na Donovaly. Zdobycie Bańskiej Bystrzycy Niemcy planowali na 28 października, termin ten wybrano ze względu na rocznicę powstania pierwszej republiki czechosłowackiej, przez co Niemcy chcieli pokazać Słowakom swoją siłę. Jednak ze względu na szybki odwrót powstańców ostatecznie Bańska Bystrzyca została przejęta dzień wcześniej - Niemcy wkroczyli do miasta, którego już nikt nie bronił. Chwilę później Viest rozwiązał armię powstańczą i wyraził zgodę do przejścia na walkę partyzancką. Powstańcy wycofali się do gór, jednak ze względu na to, że powstanie było planowane jako szybka i zwycięska akcja, w której wspomóc Słowaków miała Armia Czerwona, nikt tak naprawdę nie był przygotowany na zimę w górach. Niemniej powstańcy (a właściwie już partyzanci) walczyli z Niemcami aż do końca wojny.
Zresztą dowództwo niemieckie szybko porzuciło pomysł określenia powstańców jako „rebelianckich band” i po początkowo planowanej tygodniowej „akcji policyjnej” musiało na poważnie zebrać siły i środki. Cały proces można dokładnie zweryfikować i określić, również ilościowo, na podstawie dokumentów z niemieckich archiwów. Oprócz lotnictwa, które powstańcze terytorium atakowała z miasteczka Kuchyňe, z Pieszczan i z północnych Węgier, w październiku przeciwko powstańcom Niemcy zorganizowali 14 Galicyjską Dywizję Grenadierów SS (14 285 mężczyzn), Dywizję Tatra, dwie dywizje grenadierów: 708 liczącą 6 018 żołnierzy i 271 liczącą 7 215 żołnierzy, dziewięć batalionów lotniczych pułk Schill, brygadę Dirlewangera, a także słowackie bojówki i Gwardię Hlinki. W ostatecznej klęsce powstańców najważniejszą rolę odegrała 18 Dywizja Grenadierów Pancernych Horst Wessel (około 10 tysięcy mężczyzn), która zaatakowała z południa. [4]
Powstańcy od początku mieli przewagę liczebną nad Niemcami, na ich korzyść przemawiała także doskonała znajomość terenu, który w sporej części był górzysty. Słabą stroną był natomiast przedwczesny wybuch powstania, rozproszenie żołnierzy i partyzantów (oraz brak koordynacji między tymi dwoma siłami) oraz przede wszystkim znacznie gorsze uzbrojenie i wyszkolenie.
Powstańcy dysponowali 120 czołgami, ale tylko 43 z nich była zdolna do jazdy. Niemcy mieli 90 czołgów i 40 działek artyleryjskich. Mimo że artyleria powstańców była liczniejsza to pod względem jakości zdecydowanie była w tyle za niemiecką. Już we wrześniu niemieckie samoloty opanowały słowacką przestrzeń powietrzną. Po zbombardowaniu lotniska w Malackach przez Amerykanów i przylocie czechosłowackiego pułku lotniczego z ZSRR sytuacja się chwilowo zmieniła i to powstańcy zyskali przewagę powietrzną. Jednak po ich odlocie ponownie słowacką przestrzeń powietrzną przejęło Luftwaffe.
Braki w uzbrojeniu powstańców miały zrekompensować 3 pociągi pancerne Štefánik, Hurban i Masaryk, które powstały w rekordowo szybki czasie 5 tygodni w warsztatach kolejowych w Zvoleniu.
Pod względem wojskowym SNP można podzielić na trzy fazy rozwoju.
Pierwsza faza trwała od 29 sierpnia do 9 września 1944. Wówczas armia powstańcza znacząco ucierpiała, głównie pod względem strat zasób materiałów wojskowych, które były odczuwalne w późniejszych dniach. Powstańcy stracili Spisz i Liptów, a na Górnej Nitrze odbyły się ciężkie walki, w których powstańcy odnieśli poważne straty.
Druga faza walk powstańczych miała miejsce od 10 września do 18 października 1944, wtedy wskutek reorganizacji armii powstańczej udało się spowolnić Niemców. Pomimo ogólnego odwrotu powstańców, w wyniku osobistego bohaterstwa żołnierzy, ruch oporu odnotowuje szereg znaczących sukcesów wojskowych. Warto tutaj wspomnieć walki w pobliżu Telgártu, obronę wzgórza Ostrô, walki obronne w rejonie Dolnej i Górnej Štubnej czy później Čremošnego. Niemniej we wrześniu 1944 roku powstańcy stracili Górną Nitrę i Turec.
Ostatnią fazą obrony powstańczego terytorium był okres od początku generalnej niemieckiej ofensywy, czyli od 18 października do porażki powstania pod koniec października 1944. Powstańcy otoczeni ze wszystkich stron w ciągu 10 dni musiało ulec temu naciskowi. Prowadzenie jakichkolwiek otwartych walk z Niemcami nie dawało już szans na wygraną. Dlatego też generał Rudolf Viest, który 7 października przyleciał z londyńskiego uchodźstwa i przejął dowodzenie od Goliana, w nocy 27 na 28 października wydał rozkaz wycofania się z Bańskiej Bystrzycy na Donovaly. Zdobycie Bańskiej Bystrzycy Niemcy planowali na 28 października, termin ten wybrano ze względu na rocznicę powstania pierwszej republiki czechosłowackiej, przez co Niemcy chcieli pokazać Słowakom swoją siłę. Jednak ze względu na szybki odwrót powstańców ostatecznie Bańska Bystrzyca została przejęta dzień wcześniej - Niemcy wkroczyli do miasta, którego już nikt nie bronił. Chwilę później Viest rozwiązał armię powstańczą i wyraził zgodę do przejścia na walkę partyzancką. Powstańcy wycofali się do gór, jednak ze względu na to, że powstanie było planowane jako szybka i zwycięska akcja, w której wspomóc Słowaków miała Armia Czerwona, nikt tak naprawdę nie był przygotowany na zimę w górach. Niemniej powstańcy (a właściwie już partyzanci) walczyli z Niemcami aż do końca wojny.
Po powstaniu
Do dziś historycy spierają się o sensowność wybuchu powstania, bo kreska oddzielająca zachód od wschodu już dawno została nakreślona, a ZSRR nie życzyło sobie żadnej pomocy ze strony zachodu i sam także bardziej udawał, że pomaga powstańcom.
Mimo porażki Słowackie Powstanie Narodowe miało wielkie znaczenie polityczne. Ponieważ dzięki temu, że Słowacy postawili się przeciwko faszystowskim Niemcom i przeszli na stronę aliantów, to najprawdopodobniej ich sytuacja w powojennej Europie ułożyła się inaczej.
Obecnie również często wspomina się rolę SNP w osłabieniu armii niemieckiej na froncie wschodnim i tym samym pośredni wpływ na losy II wojny światowej, jak wspomina Lipták:
Obecnie również często wspomina się rolę SNP w osłabieniu armii niemieckiej na froncie wschodnim i tym samym pośredni wpływ na losy II wojny światowej, jak wspomina Lipták:
Dotychczas najbardziej szczegółowe opracowanie całej sprawy, czyli monografia Václava Štefanskiego Armáda v Slovenskom Národnom Povstaní (Armia w Słowackim Powstaniu Narodowym), podaje w zakończeniu, że powstańcze siły zbrojne przejęły podczas walki kontrolę nad 48-50 tysiącami żołnierzy wroga, którzy nie mogli walczyć na radziecko-niemieckim froncie. Słowackie jednostki uniemożliwiły transport żołnierzy i materiałów na front, co doprowadziło do znacznych strat zarówno materialnych, jak i ludzkich.[5]Samo powstanie miało także wpływ na samych Słowaków i ich tożsamość narodową. Nowe światło na znaczenie słowackiego zrywu narodowego rzucił w swoich esejach Ľubomír Lipták, który oprócz przytaczanych wyżej kwestii porusza także tę, jaki wpływ na słowackie społeczeństwo miało SNP. Uważa on bowiem, że właśnie dzięki powstaniu Słowacy mieli odwagę powiedzieć głośne NIE! komunistycznemu reżimowi najpierw podczas Praskiej Wiosny w 1968 roku, a następnie podczas Aksamitnej Rewolucji w 1989 roku.
Powstanie w liczbach [6]
Data | 29.08.1944 - 27-28.10.1944 |
---|---|
Siły powstańców | 18 000, następnie 47 000 a na koniec 60 000 żołnierzy armii powstańczej + 18 000 partyzantów |
Siły niemieckie | 48 000 - 50 000 żołnierzy |
Straty wśród powstańców | 1 720 martwych, 3 600 rannych, ok. 10 000 jeńców, do 12 000 martwych i zamordowanych w wyniku walk partyzanckich po rozwiązaniu armii powstańczej |
Straty wśród Niemców | 4 200 martwych, 5 000 rannych, 300 jeńców |
Jeśli spodobał Ci się mój wpis, to będzie mi miło, jeśli:
✦ zostawisz tu swój komentarz
✦ polajkujesz mój fanpage
✦ udostępnisz ten wpis swoim znajomym
Podczas pisania tego artykułu korzystałam z:
[1] Lipták, Ľubomír: Słowacy. Stulecie dłuższe niż sto lat. tłum. Magdalena Bystrzak, Wydawnictwo MCK, Kraków 2019, s. 82
[2] Povstanie ako znovuzrodenie národa [Audycja radiowa]. W: rtvs.sk/radio Audycji w j.słowackim można posłuchać online, dostęp 20.08.2019
[3] Odboj a SNP. W: muzeumsnp.sk. Artykuł w j.słowackim dostępny online, dostęp 26.08.2019
[4] Lipták, Ľubomír: Słowacy. Stulecie dłuższe niż sto lat. tłum. Magdalena Bystrzak, Wydawnictwo MCK, Kraków 2019, s.78-79
[5] Tamże, s.79
[4] Lipták, Ľubomír: Słowacy. Stulecie dłuższe niż sto lat. tłum. Magdalena Bystrzak, Wydawnictwo MCK, Kraków 2019, s.78-79
[5] Tamże, s.79
[6] Slovenské národné povstanie. W: Wikipedia. Artykuł w j.słowakim dostępny online, dostęp 25.08.2019
Brak komentarzy: